Ponad stuletnia kamienica przy ul. Dąbrowskiego 14 przez wiele lat nie miała właściciela. W 2013 r. trafiła w ręce Skarbu Państwa, a następnie została przekazana gminie Białystok, która kilka miesięcy później sprzedała ją prywatnemu inwestorowi. Ten zobowiązał się do wyremontowania budynku, zgodnie z zaleceniami konserwatorskimi, do końca 2015 roku.
Obietnicy jednak nie udało się spełnić i już półtora roku temu interweniowali w tej sprawie u prezydenta radni. Tadeusz Truskolaski zwrócił jednak uwagę, że słowa skargi trzeba kierować do ówczesnego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Andrzeja Nowakowskiego, który wszczął postępowanie ws. kamienicy, ale nie podjął dalszych kroków, a właściciel nadal nie miał możliwości jej remontu.
Odpowiednie pozwolenie zostało wydane w lipcu 2017 jednak dalej nie widać, żeby coś się przy kamienicy ruszyło, a już 2 lata temu zawieszono na niej tabliczki informujące o tym, że grozi zawaleniem. Inwestor ma czas na przeprowadzenie prac do końca 2024 roku, czyli jeszcze 6 lat, tylko czy kamienica wytrzyma do tego momentu? Czy nie skończy tak, jak ta przy ul. Piasta 6? (więcej: Niektóre zabytki będą odnowione, inne znikają).
Przedstawiciele miasta nie uważają, żeby działo się coś szczególnego i czekają na rozwój wypadków.
- Właściciel realizuje prace według własnych harmonogramów. To co było robione z naszej strony to były przeprowadzane kontrole obiektów, były wydane zalecenia naprawy kominów, założenia rynien i rur spustowych, naprawy pokrycia dachowego, obicie tynków odpadających, to te wszystkie elementy zostały wykonane – mówi Dariusz Stankiewicz, miejski konserwator zabytków.
Pozytywem pozostaje to, że z budynku została zdjęta ogromna reklama. Inwestor powiesił ją w celu zebrania środków na remont zabytku.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl