Jesteś szeroko znana jako Miss God. Skąd ten pseudonim artystyczny? Co znaczy dla Ciebie?
- Miss God to kierunek myślenia - kładzie akcent na żeński aspekt kreacji. Wyrasta z potrzeby nadania kobiecości głębi i sprawczości, ale również wprowadzania harmonii w świecie - gdzie aspekt męski i żeński współistnieją i wspólnie kreują. Miss God ma inspirować i aktywizować Kobiety do twórczych działań. Jest to nazwa wielowymiarowa, bo z jednej strony oznacza boską kobiecość, a z drugiej tęsknotę za tą boskością. Nie wymyśliłam jej sama. Po prostu ktoś kiedyś mnie tak nazwał. Mój debiut muzyczny odbył się podczas wyborów Miss Polska, co ostatecznie zadecydowało o wyborze pseudonimu artystycznego.
Można chyba określić, że wykonujesz bardzo zróżnicowaną gatunkowo muzykę. Co jest Ci najbliższe?
- Nie mam wpływu na to co mnie porusza. Zaczynałam od śpiewu jazzowego, przechodząc przez piosenkę aktorską, muzykę tradycyjną, muzykę elektroniczną, obecnie fascynuje mnie alternatywny hip - hop. Uważam, iż jest to współczesny jazz. Gatunek, który niesamowicie się rozwija, dzięki łączeniu elektroniki z rapem. Uwielbiam takie gatunki jak drill, trap, r&b. Nigdy nie słuchałam hip - hopu, ale to co przyniosła nowa fala, nowe pokolenie jest niesamowite. W mojej muzyce można ujrzeć te wszystkie inspiracje. Gdybym miała ją określić powiedziałabym, iż jest to muzyka progresywna, emocjonalna, elektroniczna. Bardzo lubię też wszelkie eksperymenty wokalne przy użyciu procesorów wokalnych.
Nagrywasz płyty, komponujesz muzykę do filmów i spektakli. Czym się kierujesz w swojej twórczości?
W swojej twórczośvi kieruję się tym co mnie porusza i wymusza na mnie proces tworzenia.
Bardzo duży wpływ ma na mnie brzmienie. Czasem komponuję utwór, bo podoba mi się brzmienie danego syntezatora. Najczęściej piosenki przychodzą do mnie same i wymuszają ich powstanie, poprzez "długie siedzenie w mojej głowie". Od kilku lat organizuję wydarzenia artystyczne jak: koncerty plenerowe, pikniki osiedlowe czy spotkania z twórcami. Nauczyłam się komponować muzykę na potrzeby danego widowiska jak np. KOBIETY WSCHODU - koncert plenerowy w ramach Festiwalu Wschód Kultury, na którym zaprezentuje nowe kompozycje oparte o pieśni wschodu z udziałem podlaskich wokalistek: Julity Charytoniuk, Marii Żynel, Magdaleny Waremiejuk, 28 sierpnia na dachu opery i Filharmonii Podlaskiej.
Często współpracujesz z różnymi formacjami czy artystami, np. Południce lub Lukasyno. Co Ci to daje?
Współpracuję zazwyczaj z ludźmi z którymi łączy mnie podobna wrażliwość muzyczna. Daje mi to impuls do działania, poczucie wspólnoty i pozwala się rozwijać. Praca producenta muzycznego - to praca z komputerem. Spędzasz wiele godzin w samotności, a wyjście na scenę jest wierzchołkiem góry lodowej, którą widzi publiczność i to jest moment, gdzie właściwie spotykasz się z ludźmi.
Poza tym współpraca z innymi wnosi wiele zaskakujących brzmień, jak np. połączenie opery i elektroniki (Miss God i Elwira Janasik), ale również współpraca z innymi gatunkami sztuki jak malarstwo, rzeźba, moda, taniec. Synergia sztuki jest mi bardzo bliska. Już drugi rok współpracuję z kolektywem artystycznym skupionym wokół Fundacji Helisa z Tych. Jest wśród nas Marta Mulawa - rzeźba, Kasia Korus - malarstwo, Daniel Fedorczyk - mapping, Jaga Hupało - kostium. Zagraliśmy kilkanaście performance - ów na takich wydarzeniach jak: Warszawska Noc Muzeów, Noc Hupały w Ostoi Sztuki, Festiwal Góry Literatury Olgi Tokarczuk, a najbliższe występy odbędą się na Festiwalu Filmowym Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.
Sięgasz także do korzeni. Wykonujesz pieśni ludowe w nowych aranżacjach. Skąd czerpiesz pomysły na taką muzykę?
Uczęszczam na warsztaty z tradycyjnych technik śpiewania, ale nie tylko. Ostatnio brałam lekcję śpiewu u wybitnego wokalisty Mateusza Krautwursta, który reprezentuje gatunki bliżej r&b. Wszystkie te doświadczenia, ciągła nauka i rozwój, dostarczają mi inspiracji. Staram się wciąż uczyć się nowych rzeczy, przekraczać siebie. Z muzyką tradycyjną spotkałam się po raz pierwszy na studiach, jej też w dużej mierze poświęciłam swoją pracę magisterską "Praca Aktora nad Głosem na bazie Pieśni Archaicznych". Uważam, iż śpiew tradycyjny pozwala poszerzyć skalę głosu oraz nadać mu innego wymiaru. Jest w nim coś co przenika mnie do cna, do głębi. Kiedy słyszę pieśni tradycyjne mam poczucie, że obcuję z żywą historią, z żywymi istotami, które do mnie mówią o swoich doświadczeniach, przekazują mi swoje emocje. Bardzo mnie to porusza. Niektóre pieśni wywołują niekontrolowane stany emocjonalne jak np. płacz po którym przychodzi oczyszczenie. Kiedy prowadziłam warsztaty wokalne w Oxfordzie powiedziałam, że czasem pieśń może uratować komuś życie i nadal tak uważam.
Po studiach w Krakowie wróciłaś do Białegostoku. Jaki Białystok pod względem artystycznym zastałaś?
Białystok kojarzył mi się z pustą przestrzenią. Świeżą i niezagospodarowaną. Na początku było bardzo ciężko. Zupełnie nie wiedziałam jak działa system i jak poruszać się w świecie urzędów, instytucji. Nie doświadczyłam też zbytniej życzliwości. Spotykałam się wciąż z odrzuceniem.
Za 4 razem udało mi się dostać stypendium artystyczne, w ramach którego realizowałam muzykę do spektaklu "Iluzje" I.Wyrypajewa w reż. Sebastian Butnego. Potem zaczęła się gehenna w poszukiwaniu sali. Naprawdę myślałam, że kultura w Białymstoku jest jednomyślna i służy jej twórcom, jednak to były moje wyobrażenia. Ostatecznie z pomocą przyszedł nam Pan Bogdan - przedsiębiorca ze spodku "Elida" - postać kultowa. Cieszę się, że spotykam na swojej drodze takich ludzi. Teraz po latach postanowiłam uruchomić Białostocką Kawiarenkę Artystyczną - projekt skierowany do twórców białostockich z różnych dziedzin sztuki, w celu poprawienia infrastruktury kultury w mieście. Ponad dziesięć lat zajęło mi dojście do wniosku, że najprostszym sposobem na wprowadzenie zmiany jest rozmowa. Okazało się, że Miasto jest bardzo otwarte i tak naprawdę łączą nas wspólne wartości.
Czemu mają służą spotkania w ramach Białostockiej Kawiarenki Artystycznej? Co chciałabyś zmienić w naszym mieście?
Chciałabym zwiększyć świadomość twórców na temat możliwości jakie oferuje Miasto Białystok, zintegrować środowisko twórcze oraz zwiększyć udział lokalnych twórców w imprezach organizowanych w ramach budżetu Miasta jak np. Dni Miasta Białegostoku i inne duże wydarzenia.
Uważam, iż w dobie kryzysu potrzebujemy lepiej zagospodarować środki, które mamy na kulturę. Środki, które cały czas są zmniejszane i których brakuje, ale czy na pewno brakuje? Może właśnie jest to kwestia podejścia? Myślę, że świetnym pomysłem jest zwiększenie oferty edukacji artystycznej (nie tylko dla dzieci, ale osób w każdym wieku) przy okazji różnych Festiwali. Jeśli przyjeżdża do nas 50 artystów to niech kilku z nich zrobi warsztat, panel dyskusyjny, spotkanie.
Planuję też stworzyć cyfrowy katalog twórców lokalnych i rozesłać go do różnych instytucji kultury i organizatorów festiwali. Na koniec chciałabym przedstawić swoje pomysły na Radzie Miasta i Komisji Kultury. Wierzę, że przyniesie to dobre zmiany, w myśl zasady Belive In More.
Jakie masz plany na najbliższy czas? Gdzie będzie można Cię zobaczyć czy wysłuchać?
Dopiero co zakończyłam projekt Białostocki Piknik Muzyczny - czyli kultura na osiedlach oraz Koncert Plenerowy - Muzyczny Białystok - projekt realizowany w ramach budżetu obywatelskiego, na którym zaprezentowałam 7 lokalnych twórców (Lukasyno, Praktis, Kala, Sara, Noah, Ayon, Potwory i Spółka). Cały czas przygotowuję się do wydania płyty. Powstają nowe utwory w tym jeden do tekstu Jacka Kleyffa. Obecnie przygotowuję się do dwóch koncertów w ramach Festiwalu Filmowego Dwa Brzegi oraz jestem skupiona na kompozycji utworów na koncert Kobiety Wschodu III Future is Now.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl