Chłopiec może przeżyć
Filipek jest pierwszym, bardzo wyczekiwanym dzieckiem. Ma przyjść na świat w październiku. Niestety rodzice maluszka, którzy pochodzą z Wasilkowa, usłyszeli straszną wiadomość:
- Niestety wada serca – HLHS jaką zdiagnozowano u naszego synka, brutalnie okradła nas z radości oczekiwania na cud narodzin. Każde kolejne badanie echo serca to strach, co znów usłyszymy od lekarzy, jaką tym razem złą wiadomość mają nam do przekazania. Oczekiwanie na narodziny naszego dziecka jest czasem przepełnionym ogromnym lękiem o nieznaną przyszłość, ale też wielką nadzieją, że dzięki wam nasz synek zostanie z nami – mówią.
Mama Filipka pierwsze miesiące ciąży przeszła wręcz książkowo. Dobrze się czuła i cieszyła się każdym dniem. Z radością odliczała dni, kiedy w końcu zostanie mamą. Wizyty u lekarzy utwierdzały ją w przekonaniu, że jej synek rozwija się prawidłowo. Dopiero USG połówkowe, które przeprowadzono w 24. tygodniu życia zmieniło wszystko. Okazało się, że nienarodzony Filipek nie ma prawidłowej budowy serca i podejrzewa się wadę HLHS, a więc niedorozwój lewej komory serca. Tydzień później wykonane echo serca potwierdziło straszą diagnozę.
- Ta wiadomość była dla nas okropna, wydawało nam się, że nasze życie rozpada się na miliony kawałków. Ta sytuacja zmieniła nasze życie, sprawiła, że kolejne dni były po prostu okropne, pełne obaw, poczucia bezradności i niezrozumienia – opowiadają przyszli rodzice.
Wówczas rozpoczęła się intensywna walka o życie dziecka. Rodzice nienarodzonego Filipka dotarli do profesora Edwarda Malca, który jest specjalistą w wykonywaniu operacji u dzieci z poważnymi wadami serca. Wówczas pojawiła się nadzieja.
Za kilka miesięcy rozpocznie się walka o życie Filipka
- Nasz Filip w brzuchu mamy jest bezpieczny, każdego dnia jest co raz większy, nabiera sił do walki, jaką przyjdzie mu stoczyć zaraz po przyjściu na świat. Gdy weźmie swój pierwszy oddech rozpocznie walkę o życie - wówczas zostanie podłączony lek Prostin, który utrzyma naszego synka przy życiu a lekarzom pozwoli na przygotowanie się do operacji – tłumaczą mama i tata Filipka.
Dziecko tuż po narodzinach czekają 3 etapy leczenia. Najbardziej kosztowny jest pierwszy – jego cena sięga 77 tys. euro, a więc 350 tys. zł. Taka kwota jest potrzeba już na 12 września, w tym czasie mama Filipka musi znaleźć się w Klinice Uniwersyteckiej w Münster, by tam oczekiwać na poród dziecka i powierzyć je pod opiekę fachowców.
Koszty przewyższają możliwości finansowe rodziców. Potrzebna jest każda pomoc. Można wpłacać pieniądze na konto Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca COR INFANTIS: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem Filip Rafało. Organizowana jest także akcja w mediach społecznościowych, gdzie można licytować różne przedmioty, z których dochód zostanie przeznaczony na leczenie chłopca, więcej: Serce Filipka.
justyna.f@bialystokonline.pl