Koszmar w białostockim liceum
Przez pięć lat, w murach V Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego w Białymstoku, rozgrywał się dramat czterech uczennic. Zaufany nauczyciel, wykorzystując swoją pozycję i władzę, przekształcił szkolne korytarze w arenę koszmaru.
Jedna z małoletnich dziewczyn była systematycznie nękana przez nauczyciela, który wykorzystując swoją pozycję i władzę, dopuścił się poważnych naruszeń. Wydzwaniał do niej w środku nocy, używając wulgarnych i obraźliwych słów, co powodowało u niej ogromny stres i poczucie zagrożenia. Jak powiedział Polskiemu Radiu Białystok Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe, oprócz telefonów, nauczyciel potajemnie nagrywał i fotografował dziewczynę, a następnie publikował te materiały w mediach społecznościowych bez jej zgody. Takie działanie poważnie naruszało jej prywatność i dodatkowo wywoływało uczucie niepewności oraz strachu.
Nauczyciel, wykorzystując swoją pozycję, nie tylko molestował uczennice, ale także zastraszał je, sugerując, że dzięki swoim koneksjom może zarówno pomóc, jak i zaszkodzić w ich przyszłości. To przerażające połączenie wykorzystywania i groźby pozbawienia marzeń o studiach miało na celu całkowite podporządkowanie ofiar. Co równie bulwersujące, śledczy zarzucają dyrektorowi szkoły, że wiedział o tych przestępstwach, a mimo to nie zgłosił ich na policję.
Dyrektor o wszystkim wiedział?
Zdaniem prokuratora Winnickiego, reakcja dyrektora szkoły na zgłoszenia dotyczące niewłaściwego postępowania nauczyciela była całkowicie niewystarczająca. Zamiast podjąć zdecydowane kroki, takie jak zgłoszenie sprawy na policję czy zawieszenie nauczyciela w obowiązkach, dyrektor ograniczył się do nieformalnej rozmowy, której ślad zaginął w dokumentacji. Ta bezczynność umożliwiła sprawcy kontynuowanie przestępstw i spowodowała, że ofiary musiały znosić koszmar jeszcze dłużej.
Mimo obowiązku wszczęcia oficjalnego postępowania wyjaśniającego w przypadku podejrzenia naruszenia dobra ucznia, dyrektor szkoły nie podjął takich działań.
Jak wynika z informacji przekazanych przez prokuratora, zamiast tego ograniczył się do nieformalnej rozmowy z nauczycielem. Co więcej, w wypowiedzi dla Polskiego Radia Białystok dyrektor nie tylko nie przyznał się do winy, ale także zapewnił, że zawsze działał w najlepszym interesie uczniów. Taka postawa świadczy o braku zrozumienia powagi sytuacji i lekceważeniu obowiązków wynikających z pełnionej funkcji.
Sprawa wyszła na jaw po interwencji uczniów
Od momentu ujawnienia bulwersujących faktów minął już ponad rok, a postępowanie dyscyplinarne wobec 65-letniego nauczyciela wciąż nie zostało zakończone. Mężczyzna, który przez lata miał molestować uczennice, obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Tak długotrwały proces budzi niepokój i rodzi wątpliwości co do skuteczności systemu ochrony dzieci.
Warto podkreślić, że to właśnie dzięki odwadze i determinacji blisko 150 uczniów V Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku sprawa molestowania wyszła na jaw. Młodzi ludzie, czując się bezradni wobec sytuacji, postanowili działać i zwrócić się o pomoc do Kuratorium Oświaty. Ich list, w którym opisali niepokojące zachowania nauczyciela oraz bezczynność dyrekcji, był sygnałem alarmowym, który uruchomił procedury wyjaśniające i doprowadził do wszczęcia śledztwa.
Sprawa molestowania uczennic przez nauczyciela oraz zaniechanie działań przez dyrektora szkoły ma daleko idące konsekwencje zarówno dla ofiar, jak i dla całej instytucji. Ofiary mogą doznać trwałych traum, które utrudnią im normalne funkcjonowanie. Dla szkoły zaś taka sytuacja oznacza utratę zaufania rodziców i społeczności lokalnej, a także konieczność podjęcia kosztownych działań naprawczych. Zarówno nauczyciel, któremu grozi do ośmiu lat więzienia, jak i dyrektor, któremu grozi do trzech lat pozbawienia wolności, poniosą odpowiedzialność karną za swoje czyny i zaniechania.
24@bialystokonline.pl