Dodatkowy czas
30 czerwca zostanie do doby dodana sekunda przestępna. Ten zabieg powtarzany jest po to, by zlikwidować rosnącą różnicę między czasem astronomicznym a tym mierzonym zegarami atomowymi.
Północ troszkę się zepsuje – po godzinie 23:59:59 nastąpi godzina 23:59:60*.
W 1967 roku na całym świecie zrezygnowano z mierzenia doby ruchem Słońca (czy raczej – ruchem Ziemi i pozornym ruchem Słońca). Wbrew pozorom to wcale nie było takie głupie. Ziemia bowiem wcale nie kręci się równomiernie. Jej obroty stale zwalniają na skutek tarcia wywołanego pływami. Dodatkowo tempo obrotu zmienia się na skutek ruchu mas we wnętrzu planety czy nawet trzęsień ziemi.
W efekcie nie da się narzucić stałej poprawki, która niwelowałaby różnicę między superdokładnymi zegarami atomowymi a gwiezdno-planetarną rzeczywistością. Dlatego nad tym wszystkim czuwa Międzynarodowa Służba Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia. To ta instytucja decyduje o tym, czy i kiedy trzeba dodać (lub odjąć) sekundę.
Ziemia najwolniej obracała się w połowie lat 90., po 2000 roku wyraźnie przyspieszyła. Od początku istnienia sekundy przestępnej dodawano ją 25 razy, dziś będzie 26. W latach 90. trzeba było to robić aż 7 razy, w 2000 – tylko dwukrotnie.
Mogą wystąpić problemy
Sprawa nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Dla komputerów godzina 23:59:60 to koszmar. Kiedy poprzednio dodawano sekundę przestępną, 30 czerwca 2012 roku, padły serwery Gizmodo, LinkedIn, Reddit czy FourSquare.
Chwilę grozy mogą przeżywali również ci, którzy akurat w momencie dodatkowej sekundy byli w windzie.
Na szczęście sytuacja wydaje się opanowana i komputery są przygotowane na dziwaczną godzinę. A my powinniśmy się cieszyć dodatkową sekundą życia.
Wielu krajom instytucja przestępnej sekundy jest nie w smak i w związku z tym wkrótce może zostać zlikwidowana.
*Dotyczy to czasu UTC czyli uniwersalnego czasu koordynowanego. W Polsce będzie to 1:59:60 w nocy 1 lipca
ewa.r@bialystokonline.pl