Nadszedł czas, gdy na potęgę mnożą się wirusy i patogeny, szczególnie w miejscach, gdzie przebywa wiele osób. To głównie żłobki, przedszkola czy szkoły, ale też sklepy czy centra handlowe. Warto więc zwrócić na to uwagę i zadbać o samopoczucie podopiecznych. Zdaniem specjalistów, pierwszą i podstawową regułą wzmacniania u malucha odporności jest nie przegrzewanie jego organizmu.
– Ważne jest przestrzeganie prostej zasady: nawet podczas mroźnych dni należy przynajmniej raz na dobę dokładnie przewietrzyć nasze mieszkania. Tylko w taki sposób pozbędziemy się wirusów. Dzieci trzymane pod "kloszem" chorują zdecydowanie częściej i gorzej znoszą wszelkie zakażenia – przypomina Krzysztof Wnuczko, pediatra z Humana Medica Omeda w Białymstoku.
Kolejną ważną kwestią jest regularne wychodzenie na podwórko, nawet mimo niesprzyjającej spacerom pogody. Trzeba jednak pamiętać, aby ubrać dziecko adekwatnie do panującej na zewnątrz aury. Lekarze zalecają zasadę złotego środka: nie można przegrzewać, ale z drugiej strony nie można też ubierać malucha zbyt lekko.
Poza tym dobrze jest wspomóc dziecko, podając mu preparaty zawierające witaminę D, dobrej jakości tran lub preparaty na bazie oleju lnianego. Z drugiej strony, kiedy temperatura ciała u dzieci przekracza 36,6°C wielu rodziców odruchowo sięga po preparaty przeciwgorączkowe, nie zdając sobie sprawy z tego, że popełnia błąd.
- Gorączka to swego rodzaju proces ochronny organizmu. Próbując za wszelką cenę farmakologicznie zbić temperaturę nie przekraczającą 37-38°C, utrudniamy organizmowi walkę z wirusem. W takim wypadku wystarczy zazwyczaj zadbać o odpowiednie nawodnienie organizmu. W większości przypadków maluchy powinny sobie same poradzić z taką gorączką. Oczywiście należy na bieżąco kontrolować wysokość temperatury. Jeśli wzrasta do 40°C i utrzymuje się przez kilka dni, wtedy należy niezwłocznie udać się do lekarza – mówi pediatra z Omedy.
dorota.marianska@bialystokonline.pl