- Czy funkcjonariusze CBA w opinii prokuratury to święte krowy, czy egipskie skarabeusze? - próbował komentować decyzję suwalskiego prokuratora marszałek województwa Jarosław Dworzański.
Prokurator odmówił bowiem wszczęcia śledztwa z jego zawiadomienia ws. konkursu i zatrudnienia pracownicy za kadencji poprzednika - Dariusza Piontkowskiego. Kobieta ta pracuje obecnie w białostockiej delegaturze CBA i to ona prowadziła dochodzenie dotyczące nieprawidłowości w funkcjonowaniu Urzędu już za czasów Dworzańskiego.
Prokuratura uzasadniała swoją decyzję tym, iż nie ma dowodów, że nieprawidłowości były wynikiem umyślnych działań. Dworzański złożył dziś zażalenie na ową decyzję.
- W uzasadnieniu prokuratury zwraca uwagę "wszechstronne" wyjaśnienie okoliczności, ale ani mnie ani innej pokrzywdzonej, która jako jedyna w tamtym konkursie spełniała wymogi formalne, prokurator nie przesłuchał w tej sprawie - wyjaśniał Dworzański sugerując, że prokurator zbadał tylko aspekt publiczny, a pominął aspekt prywatny sprawy.
Marszałek ma też zastrzeżenie do faktu, że prokuratura uznała obniżanie wymaganego stażu pracy podczas konkursu tylko za błąd arytmetyczny (obliczany przez wieloletnią kadrową), a brak podpisu pod listem motywacyjnym, oświadczenie o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych z datą wyprzedzającą konkurs o kilka tygodni, czy brak kontroli członków komisji konkursowej nad dokumentacją uznano za niewystarczające do wszczęcia postępowania. Prokuratura ponadto nie przeprowadziła przesłuchań, a jedynie "rozpytała na okoliczność".
W czwartek (19.05) rozwiązano umowę o pracę z kierowniczką kadr i szkoleń Urzędu - ostatnim uczestnikiem komisji konkursowej odpowiedzialnej za zatrudnienie późniejszej agentki CBA.