Dwie twarze: Lany Poniedziałek! [FELIETON]

2017.04.17 08:21
Kaśka tworzy wydarzenie na Facebooku, Karol dodaje Ewelinę do "oblanych", a Zosia nagrywa filmik na Snapie. A jak Ty obchodzisz Śmigus-dyngus?
Dwie twarze: Lany Poniedziałek! [FELIETON]

Mój syn od kilku dni chodzi podekscytowany, bo niedługo będzie "zalany poniedziałek". Abstrahując od jakże trafnej dwuznaczności, której oczywiście synkowi tłumaczyć nie mam zamiaru, mamy dziś nie lada okazję. Kto żyw, wiadro w dłoń – i do roboty! Tradycja nakazuje, żeby napotkanych dziś ludzi zlać obficie wodą – nie ważne, czy tego chcą, czy nie. Mało kto chce, oczywiście. Ale kogo to obchodzi?

Pechowo się składa, że Śmigus-dyngus przypada akurat w drugi dzień Świąt Wielkanocnych, kiedy większość narodu ma na sobie najlepsze ciuchy, świeżutko wyprane i wyprasowane. Ale osiedlowych tradycjonalistów – ekstremistów to przecież nie obchodzi. Biorą więc w garść to, na co kogo stać – wiadro, pistolet na wodę albo choć plastikowe jajo do psikania. I do roboty! Lać gdzie popadnie i kogo popadnie. Znajomych, nieznajomych, rodzinę czy obcych przechodniów. A śmiałość ich rośnie z roku na rok.

Tradycja to jedno, kultura – drugie. Nie każdy lubi, nie każdy sobie życzy, nie każdy może sobie pozwolić na kilkukrotną zmianę świątecznej koszuli – bo nie każdy przykładowo ma trzy. Może więc, zanim sikniesz wodą w kierunku ciotki czy sąsiada, przemyśl, czy to na pewno dobry pomysł. Czy tradycja warta jest awantury.

Z drugiej strony:

Jeżeli czytasz ten tekst w Poniedziałek Wielkanocny to: albo suszysz się po śmigus-dyngusowej wojnie, albo chowasz przed niespodziewanym atakiem z pistoletu na wodę. Wiedz, że takie symboliczne chlapnięcie w ramach tradycji to absolutny obowiązek i nie ma co się migać. Od paru kropel nic Ci się nie stanie, a może to być naprawdę fajna zabawa. Lany Poniedziałek od tego jest właśnie.

Strasznie delikatni się zrobiliśmy jakoś. Zapytaj babcię czy dziadka, jak się kiedyś obchodziło Śmigus-dyngus. To była zabawa! Dzieciaki biegały po podwórku z pełnymi wiadrami i nie było dosłownie człowieka, który uszedłby suchy z tej pompy. Wiadrami! Nie jakimiś jajeczkami, co puszczają taki niby-sik. Jak ktoś nie był w ten dzień przemoczony do suchej nitki, to znaczyło, że go zwyczajnie nikt nie lubi.

Jeszcze paręnaście lat temu dziewczyny wychodziły w Lany Poniedziałek z domu "na spacer", wracały przemoczone, przebierały się i znów szły "na spacer". I tak kilka razy. Bo to było fajne. Taki był zwyczaj. Ze 2 tygodnie wcześniej już snuło się plany, jakie narzędzie najlepiej się nada – czy butelka czy balon z wodą. A w zapasie zawsze jajo. No, ale wtedy nie było internetu. Dzisiaj w Śmigus-dyngus pewnie Kaśka utworzy wydarzenie na Facebooku, Karol doda Ewelinę do "oblanych", a Zosia nagra filmik na Snapie, używając specjalnego świątecznego filtra. Nowa, świecka tradycja.

To jak – oblewać się, czy nie?

Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl

1717 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39