W naszej podlaskiej oazie spokoju, ciszy i zdrowia psychicznego, jakoś coraz częściej stoimy w korkach – gdzie jednak poziom irytacji wzrasta. Kto pali, ma łatwiej – bo ponoć papieros uspokaja. Można więc między jedną a drugą zmianą świateł zapalić sobie jednego czy dwa. Ale już niedługo. Jest pomysł, żeby wprowadzić zakaz palenia w samochodzie przy dziecku. No i się zaczęło.
Jak to zwykle w przypadku takich, dość niejednoznacznych tematów, ustawiły się od razu dwie barykady. Po jednej – miłośnicy tak zwanego "wolnoć Tomku", po drugiej – twardy elektorat konserwatywny, dbający o zdrowie dzieci i niepalący. Na chwilę obecną chyba jest jeden zero dla tych, co mają alergię na jakiekolwiek zakazy, bo temat raczej przycichł – ale na pewno będzie ciąg dalszy tej historii.
Kto wie, może za chwilę będziemy świadkami całkiem nowego dekalogu. Zdaniem wielu, przydałby się na przykład zakaz przeklinania przy dzieciach, zakaz łuszczenia pestek w parku albo nakaz ubierania w ciepłą odzież w zimie. Zakaz oszukiwania w prima aprilis, zakaz lania wody w śmigus dyngus, zakaz biegania po parku Branickich (tylko spacery, mili Państwo). Wymyślać można do woli – ogranicza nas tylko wyobraźnia. Tak jak i ustawodawcę, jak widać...
Z drugiej strony:
Zakaz palenia w samochodzie przy dziecku, w korku i w tropikalnej temperaturze, wcale nie jest tak absurdalny jak mogłoby się wydawać. Wielu wydawało się też dziwaczne, że nie wolno dziecka zostawić w aucie jak się idzie na zakupy. Jedno czy drugie nieszczęście otwiera dopiero oczy niedowiarkom.
Ci, co palą, sami wiedzą jakie przygody mogą wydarzyć się z papierosem w dłoni, kiedy reszta ciała prowadzi auto. Ileż to nadpalonych tapicerek trzeba potem ratować, ile poparzeń trzeciego stopnia łagodzić, ile popiołu z kolan zbierać. Nie mówiąc o tym że wnętrze chłonie dym jak gąbka.
No i najweselej jest, jak na tylnej kanapie siedzi maluch i pali razem z nami, no nie? W gorącym, ciasnym wnętrzu, w korku między Antoniukowską a Produkcyjną, taki kompan przydaje się jak nigdy. Lekko uchylona przednia szyba załatwia sprawę, bo przecież dmuchamy w jej stronę. Najgorsza forma znęcania się nad dzieckiem, jak twierdzi wielu. I jest w tym dużo racji, niestety.
24@bialystokonline.pl