Oficjalnie już od kilku lat trwa niekończące się pasmo naszych sukcesów na rynku pracy. Era pracownika, mówią. Nie ma bezrobocia, mówią. Wybieraj, przebieraj, wybrzydzaj i twardo stawiaj warunki – niech się pracodawca konkretnie postara, żeby cię zachęcić do podjęcia tak ważnej decyzji. Konkurs ofert robi teraz pracownik – to jasne. Nie wystarczy już umowa o pracę i pensja na czas, żeby zostać zauważonym przez osobę poszukującą nowej przygody na rynku. Zmiana pracy to zbyt ważny moment, żeby nastąpił tylko dzięki temu, że ktoś obieca służbowy telefon i kwiatek na biurku.
Dziś pracodawca daje bony na święta, świeżą kawę w ekspresie, pakiet prywatnej opieki medycznej, karnet na siłownię, bilety do kina dla najlepszych, służbowe przejazdy BIKER-em, dofinansowanie do bezpłatnych kursów, piłkarzyki w biurze, saunę raz w tygodniu, jabłka w poniedziałki i hummus we czwartki, zniżki na prenumeratę ulubionych pism szefa oraz wyjazd integracyjny w listopadzie. Cały zestaw ekstrasów tylko dlatego, że podstawową wartością firmy jest... no przecież człowiek, no nie? I tylko ciągle umyka gdzieś, że całym tym wypasionym socjalem tak ekscytują się ludzie, którzy najczęściej zgadzają się na stabilną i rozwojową pracę za... najniższą krajową...
Eh...
Z drugiej strony:
Jak to mówią, to pracownik dyktuje dziś warunki. Jeżeli stawki oferowane przez pracodawców są do przyjęcia, to dlaczego nie ma to być stabilna posada nawet za tą najniższą? Podlasie, mimo całego uroku i sympatii, wciąż jeszcze nie jest metropolią, ani zagłębiem biznesowym pełnym wielkich inwestycji za miliony monet. Nie jeździmy do pracy taksówkami, ani nawet metrem, nie latamy na zakupy z Krywlan do Londynu czy choćby do Radomia. Ale stać nas na aquapark w Suwałkach i Jurajski Park Dinozaurów w Jurowcach – bo, choć nie zarabiamy dużo, to mamy namiastkę cywilizowanego Zachodu – tak zwane benefity pozapłacowe.
I nic w tym złego. Choć płaca minimalna, te karnety na siłownię i bezpłatna opieka medyczna to naprawdę solidny benefit. Te darmowe owoce i kawa bez limitu to często prawdziwe zbawienie dla tych, co przez bite osiem godzin wykonują nieprzerwanie swoją odpowiedzialną pracę. A jak pracodawca ma fantazję i zapewni w biurze bilard a po godzinach wyjście integracyjne – to już naprawdę wypas. Uczmy się doceniać małe rzeczy – na negocjacje podwyżek zawsze jest czas. Poza tym to już temat na zupełnie inny felieton...
24@bialystokonline.pl