Singiel to nowoczesne określenie starej panny albo kawalera, które miało podkreślać, że to nie okrutny los kazał żyć w staropanieństwie, ale kariera i świadomy wybór. Paleta singli rozszerzyła się szybko o tak zwany second-hand, czyli tych co już zasmakowali małżeństwa (albo konkubinatu, zwanego związkiem partnerskim) i uznali że wolą "singlizm". Ale wszystko, co dobre, jak to mówią...
Białostoczanie planujący rozwód – albo się jeszcze zastanówcie, albo pospieszcie. Donos z kręgów zbliżonych do najwyższych szczytów władzy niesie dobrą nowinę o nowych podatkach i opłatach za luksus bycia singlem. Nie chcesz rodziny? To płać. Ogromne koszty rozwodów dotkną średnio co dwunaste małżeństwo na Podlasiu – bo tyle się statystycznie rozpada związków zarejestrowanych. Ale nawet jeśli zdążycie przed dobrą zmianą, to dopadnie Was inny pomysł na podtrzymanie ilości rodzin – tzw. bykowe, czyli podatek od bycia singlem.
Także, wszystkiego najlepszego na nowej drodze!
Z drugiej strony:
Może to wcale nie jest taki zły pomysł, te bykowe. Może się jeden z drugą zastanowią, że stara szkoła ma sens. Ta, według której jak się coś psuje, to się naprawia a nie wyrzuca na śmietnik. Że tak zwane niedopasowanie charakterów masowo podawane w sądach jako powód rozpadu małżeństwa z miesięcznym stażem to zwykła ściema jest. Może teraz nagle okaże się, że tylko najbogatsi są niedopasowani charakterologicznie – ci których stać na te ogromne opłaty. Zobaczymy...
Oczywiście, że singiel ma łatwiej w życiu. Nie musi dzieciaków na szachy wozić, nie musi naczyń do zmywarki wstawiać, opłacać żłobków, przedszkoli czy innych korepetycji. Opłaca się być singlem – żadnej odpowiedzialności za innych, wolność i swoboda.
Problem jest tylko taki, że nie da się samemu ze sobą mieć dzieci. A Państwo lubi dzieci. Bo dzieci rosną, uczą się, idą do pracy i płacą podatki. A podatki są dobre, bo z nich można zapłacić emeryturę i pięćset plus. Ergo – czy opłaca się być singlem? Tak. Czy powinno? Chyba nie...
24@bialystokonline.pl