Coraz więcej Polaków się rozwodzi
Jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, do czerwca włącznie wpłynęło 38,7 tys. spraw o rozwód w pierwszej instancji. Jest to aż o 14% więcej niż w poprzednim roku i o 10% mniej w porównaniu z pierwszym półroczem 2019 r. Zdaniem ekspertów nie ma czemu się dziwić. Spraw rozwodowych przybywa a pandemia wpłynęła jedynie na tempo rozpoznania tego, że między małżonkami jest bardzo źle.
- Pandemia wpłynęła na tempo ich rozpoznania, ale nie miała przełożenia na ilość przyjmowanych przez sądy pozwów. Wzrost liczby spraw o rozwód mógł być spowodowany m.in. izolacją społeczną i pracą zdalną. To były prawdziwe testy dla małżeństw. Niektóre pary musiały razem pracować w domu i pilnować małych dzieci. Przez to z miesiąca na miesiąc rosło napięcie, które w pewnym momencie było już nie do wytrzymania. Część osób w wyniku tej nagłej zmiany w życiu zdecydowała się na rozstanie – komentuje Michał Murgrabia, psycholog, założyciel i prezes platformy ePsycholodzy.pl.
W pierwszej połowie 2019 r. w analogicznym okresie br. nastąpił spadek o ok. 10% liczby złożonych pozwów rozwodowych. Zdaniem adwokata Michała Dziedzica wynika to z tego, że pandemia jest dość niepewnym czasem, więc wiele osób zawiesiło wówczas decyzję o złożeniu dokumentów i odwlekało decyzję o rozwodzie na później.
- Czas niepewności i zawieszenia decyzji o rozwodzie nie oznacza poprawy sytuacji. Rozwodów prawdopodobnie będzie przybywało. Oprócz psychologicznych skutków pandemii wpłyną na to też m.in. ekonomiczne czynniki. Nie każde małżeństwo przetrwa np. pogorszenie warunków materialnych w dobie szalejącej inflacji. Dojrzałość emocjonalna podczas trudnych sytuacji, rozpoznawanie własnych emocji i rozumienie potrzeb współmałżonka są niezbędne w radzeniu sobie w kryzysach. Dla części małżeństw z pewnością pomocna będzie terapia – wyjaśnia psycholog Michał Murgrabia.
Spraw rozwodowych będzie przybywać?
W sumie w pierwszych półroczach 2019, 2020 i 2021 do sądów wpłynęła 115 tys. spraw rozwodowych. Eksperci są zgodni co do tego, że jest to dość wysoki wynik, jednak zakładają, że będzie ich jeszcze więcej.
- Polacy chcą ratować swoje związki. Coraz częściej korzystają z terapii małżeńskich, ale w większości przypadków zbyt późno je rozpoczynają. Niestety profilaktyka w tym zakresie jest dość niewielka. Dodatkowym problemem bywa mocno ograniczona dostępność specjalistów, szczególnie w małych miejscowościach – dodaje Murgrabia.
W I półroczu 2021 r. więcej spraw załatwiono niż było wpływów - odpowiednio 43203 i 38662. Podobnie to wyglądało w I połowie 2019 roku 45025 i 42790. Natomiast odwrotną sytuację zaobserwowano od stycznia do czerwca ubiegłego roku - 28701 i 34051.
– I połowa 2020 roku była wyjątkowa. W tym czasie nie było jeszcze wypracowanych procedur rozpoznawania spraw w tzw. trybie covidowym. Aktualnie jest możliwość przeprowadzania spraw w formie wideokonferencji. Coraz częściej wydaje się też wyroki na posiedzeniach niejawnych, w przypadku, kiedy strony się na to zgadzają. To znacznie przyspiesza postępowania – wyjaśnia Dziedzic. - W przypadku małoletnich dzieci sąd decyduje też o opiece, kontaktach i alimentach. Praktyka pokazuje, że sprawy kończące się ugodą należą do mniejszości. Przeważnie kością niezgody jest kwota alimentów na dziecko. Tutaj z reguły walka trwa przez dwie instancje – dodaje.
justyna.f@bialystokonline.pl