Jeden cykl podawania leku trwa 28 dni. Pacjent jest wtedy non stop podłączony do pompy. Przechodzi trzy takie cykle, a więc w sumie trwa to kwartał. Bez tego urządzenia musiałby takie leczenie odbywać w szpitalu – mówi dr Eryk Latoch, wiceprezes Fundacji "Pomóż Im", zarazem lekarz pracujący na oddziale dziecięcej onkologii UDSK.
Warto podkreślić, że podarowana szpitalowi pompa, to pierwsze takie urządzenie w naszym województwie. I jedno z nielicznych w kraju. Bez wątpienia istotne jest to, że sprzęt jest praktycznie bezobsługowy.
Pierwszym pacjentem, który będzie mógł skorzystać z nowej pompy, jest 3-letni Bruno. Jego tata jest ratownikiem medycznym, więc ta próba będzie wyjątkowo bezpieczna.
- Pompa, raz ustawiona i podłączona, zapewnia ciągłą podaż leku przez 72 godziny. Potem trzeba będzie pojawić się na krótko w szpitalu, by ustawić kolejną dawkę. To jednak niewielkie obciążenie w porównaniu to ciągłego pobytu w klinice – mówi Jakub Wróbel. – Jestem też przeszkolony, by zareagować w razie awarii. Niemniej jesteśmy przekonani, że użytkowanie pompy będzie bezproblemowe. Bruno jest już przyzwyczajony, nawet nie zauważył zmiany urządzenia podającego lek – wyjaśnia tata dzielnego pacjenta.
Pacjent może chodzić z pompą, co również jest bardzo ważne.
Ogromna ulga dla małego pacjenta i jego bliskich
Mały Bruno rozpoczął leczenie w czerwcu i od tego czasu rodzice musieli się dzielić opieką nad nim. Ciągłe pobyty w szpitalu były bardzo męczące, szczególnie że chłopczyk ma dwójkę rodzeństwa, które także wymaga opieki.
- To zmieni bardzo wiele. Skończą się nasze ciągłe nieobecności w domu. Mamy jeszcze dwójkę starszych dzieci. Rzadko się zdarza, że jesteśmy rodziną w komplecie – mówi pan Jakub.
Bruno też nie może się już doczekać powrotu do domu. Sam mówi, że rodzeństwo, czyli Szymon i Misia już na niego czekają. Do tego jednocześnie będą przy nim mama i tata.
- Lek, podawany przez pompę, jest bardzo nowoczesny. To immunoterapia przynosząca świetne efekty. Przeznaczony jest dla pacjentów wysokiego ryzyka. To są rzadkie przypadki, niemniej, jeśli uznamy, że zapotrzebowanie jest większe, fundacja zakupi kolejną pompę – kończy dr Eryk Latoch.
24@bialystokonline.pl