Do wigilijnej kolacji pozostało jeszcze kilka godzin, a więc do przybycia Świętego Mikołaja także jest jeszcze chwila. Jako że żyjemy w XXI w., a wiadomości z jednego miejsca na świecie do drugiego przesyłane są w czasie mrugnięcia okiem, to zdążymy jeszcze spisać kilka zdań do pana w czerwonym stroju, który na pewno list przeczyta i pomoże spełnić marzenia. Marzenia, które mają wyjątkowo grzeczni w tym roku kibice, którzy nie wszczynali awantur i licznie stawiali się na trybunach stadionu miejskiego przy ul. Słonecznej, a więc mają prawo do kilku próśb Drogi Mikołaju. Pozwolę sobie w tym momencie stać się przedstawicielem żółto-czerwonej rodziny i tych parę marzeń wypisać.
Po pierwsze – niech dane słowo okaże się ważne
W Poznaniu i okolicach prezenty przynosi Gwiazdor, na południu Polski w wielu miejscach robi to Gwiazdka. My na Podlasiu jesteśmy tradycyjni i wiemy, że jedynym słusznym i prawdziwym roznosicielem podarunków jesteś Ty, Mikołaju (tak, czasami warto się podlizać). Pomóż więc w dotrzymaniu obietnicy złożonej przez władze klubu, które zadeklarowały, że żaden, ale to żaden piłkarz białostockiej Jagiellonii nie zostanie zimą sprzedany. Wiadomo, że suma zawierająca kilka zer może zamieszać w głowie, ale niech istnieją na tym świecie rzeczy ważne i ważniejsze. Złożona obietnica powinna należeć do tych drugich.
Po drugie – niech Konstantin Vassiljev przedłuży kontrakt
"Cesarz Estonii" ma kontrakt ważny z Jagiellonią do końca czerwca 2017 r. Niewykluczone jest, że nowej umowy nie podpisze i ruszy na podbój innej – może nieco mocniejszej – ligi. Byłaby to ogromna strata nie tylko dla białostockiego klubu, ale także dla całej Ekstraklasy.
Vassiljev jest bowiem magikiem. Piłkarzem, który dotknięciem piłki potrafi oczarować, a jak już trafi do siatki rywali, to niemal zawsze mamy do czynienia z golem wyjątkowej urody. Jest mózgiem Żółto-Czerwonej ekipy i ikoną ligi. Mikołaju, spraw więc, aby prezes Kulesza sięgnął wraz ze swoimi współpracownikami głębiej do kieszeni i zaoferował Estończykowi odpowiedni do jego umiejętności kontrakt. Niech też Konstantin nie wymaga złotych gór, których Białystok zapewnić nie może. Niech obie strony podejdą do rozmów z głową i rozsądkiem. Niech uda się najlepszego piłkarza Ekstraklasy zatrzymać.
Po trzecie – niech los odda to, co zabrał
Mikołaju, nie wiem, czy wiesz, czy do Finlandii docierają takie wieści, ale od kilkunastu miesięcy polscy arbitrzy systematycznie utrudniają Jagiellonii życie. Robią to zapewne nieświadomie – bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że aktualnie w Polsce korupcja już nie występuje – ale niech w końcu zła karta się odwróci. Niech w decydujących o mistrzostwie fragmentach sezonu to Jagiellonia dostanie niesłuszny rzut karny, bo odwrotnie bywało ostatnio zbyt często.
Po czwarte – niech Michał Probierz żyje sto lat
Tak, zdrowia należy życzyć wszystkim, bo zdrowie jest najważniejsze, ale niech trener białostockiego klubu ma się wyjątkowo dobrze. Michał Probierz to postać, która dała kibicom Jagiellonii już wiele dobrego, to jemu zawdzięcza się najlepsze momenty w historii klubu. Niech więc nie ma powodów do złości i tą sławną whisky pije jak najrzadziej.
To są tylko 4 życzenia. Nikt nie wymaga cudów i dodatkowych 20 mln euro do budżetu drużyny. Nikt też nie prosi o transfer Messiego lub innego Ronaldo. Niech będzie normalnie. Tak jak obiecał zarząd – czyli bez wyprzedaży – tak jak się Jagiellonii należy – czyli bez wpadek sędziów na niekorzyść zespołu – niech w końcu "Cesarz Estonii" osiądzie tu na stałe. Tu, czyli na Podlasiu, w Białymstoku.
Tego sobie, jak i wszystkim żółto-czerwonym kibicom życzę, a Ciebie Drogi Święty Mikołaju proszę o pomoc w tej kwestii. Wesołych!
rafal.zuk@bialystokonline.pl