Ojciec, syn oraz kolega zostali skazani za fałszowanie pieniędzy i wprowadzanie ich w obieg. Jeden z mężczyzn był już wcześniej karany za podobne przestępstwo. On też w 2009 roku został zatrzymany na gorącym uczynku. Podczas przeszukania policjanci razem z antyterrorystami zabezpieczyli parę tysięcy fałszywych banknotów o nominałach 200 i 100 złotych oraz 50
i 200 euro. Mundurowi znaleźli też komputer, drukarki, przyrządy do cięcia papieru i odczynniki chemiczne do produkcji. Produkowane fałszywki były złudnie podobne do oryginałów. Miały nawet szereg zabezpieczeń, jak znaki wodne i elementy widoczne w promieniach UV. Przeciętna osoba nie odróżniłaby fałszywego banknotu od prawdziwego. Zdaniem sądu nielegalna produkcja trwała blisko trzy miesiące.
Opinie powołanych biegłych jednoznacznie pokazały, że w procederze uczestniczyli wszyscy trzej mężczyźni. Zarówno na banknotach, sprzętach, jaki i na niepociętych arkuszach papieru znaleziono ich odciski palców oraz ślady DNA. Sąd zwrócił uwagę, że tłumaczenia właściciela fermy, że jest niewinny, wobec zebranych dowodów są niewiarygodne.
Prokuratura zarzuciła mężczyznom podrobienie banknotów na kwotę ponad 80 tys. zł oraz 8,8 tys. euro. 64-latek usłyszał wyrok 5 lat więzienia, a 34-latek na 5,5 roku za fałszowanie banknotów oraz wprowadzenie ich w obieg. 29-letniemu koledze sąd wymierzył karę surowszą, bowiem był on już karany za podobne przestępstwo. Mężczyzna usłyszał wyrok 7 lat pozbawienia wolności za fałszowanie pieniędzy. Wobec wszystkich oskarżonych sąd orzekł również po 10 tys. zł grzywny. A w przypadku 64-latka również przepadek korzyści majątkowej w wysokości 400 zł i częściowe naprawienie szkody.
Fałszerstwo w polskim prawie jest traktowane jako jedne z najcięższych przestępstw. Mężczyznom groziło nawet 25 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.
lukasz.w@bialystokonline.pl