W stolicy Podlasia na 10 tys. mieszkańców przypada aż 24 lekarzy i 56 pielęgniarek. To bardzo dobry wynik, który pozwala nam zająć miejsce w pierwszej 10 w kraju. Niestety na tym koniec dobrych wiadomości, bo prawdziwą bolączką podlaskiej służby zdrowia są ogromne kolejki. Do niektórych specjalistów czeka się wiele lat np.: operacja zaćmy 3 lata, a endoproteza stawu kolanowego to aż 4,5 roku.
- Winą są tutaj braki kadrowe. Dyrekcje szpitali robią co mogą, aby zatrudnić minimum kadrowe - mówi Adam Dębski, rzecznik Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - Przez to kolejki są długie.
Niestety jest to problem ogólnopolski, bo na niektóre specjalności zwyczajnie brakuje chętnych.
Z ogólnopolskiego raportu GUS wynika, że Podlasianie częściej niż mieszkańcy innych województw chorują na krztusiec, wirusowe zapalenie wątroby typu B oraz salmonellozę. Z kolei, jak wynika z danych lepiej jest u nas jeżeli chodzi o zachorowalność na nowotwory złośliwe. W województwie podlaskim są one wykrywane najrzadziej w kraju.
lukasz.w@bialystokonline.pl