Akt oskarżenia był już gotowy rok temu, jednak sąd dopatrzył się kilku braków i nie mógł rozpocząć procesu. Po przeprowadzeniu dodatkowych ekspertyz, dokument jest już gotowy. W ciągu minionego roku okoliczności wypadku zbadali biegli, którzy potwierdzili wcześniejsze ustalenia Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
- Z ekspertyz wynika, że do wypadku doprowadzili maszyniści składu, który przewoził olej napędowy - mówi Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Zarzuty dotyczą nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej mieniu w wielkich rozmiarach. Przypomnijmy, do wypadku doszło na początku listopada 2010 roku. Z samego rana zderzyły się dwa składy. W wyniku kolizji doszło do wykolejenia dwóch lokomotyw i 17 cystern zawierających olej napędowy i destylaty ropy naftowej. W wypadku doszło do m.in.: zapłonu paliwa i wybuchu dwóch cystern. Łączne szkody spowodowane katastrofą wyniosły prawie 23 mln zł.
Maszyniści składu z olejem napędowym początkowo przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Jednak później podejrzani zmienili zdanie - nie przyznali się do winy i skorzystali z prawa do odmowy składania zeznań. Mężczyznom grozi do 5 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl