Federacja Białystok i działający przy niej Klub Debaty Publicznej zorganizowali debatę osób, które ubiegają się o fotel prezydenta Białegostoku. Na zaproszenie pozytywnie odpowiedzieli wszyscy i pojawili się w poniedziałkowy (8.10) wieczór w Spodkach. Organizatorzy od kilku tygodni zbierali pytania od organizacji pozarządowych i po analizie sformułowali 6, które zadali kandydatom. Wcześniej je im wysłali i dając możliwość przygotowania się.
Narzędzia dla ludzi
Pierwsze pytanie dotyczyło ekonomii społecznej, a dokładnie tego, jak miasto powinno ją wspierać. W tej kwestii każdy z kandydatów położył nacisk na co innego. Tadeusz Arłukowicz podkreślił potrzebę stworzenia strategii działalności miasta w tym obszarze, Katarzyna Sztop-Rutkowska zauważyła, że gmina może brać w tym udział choćby poprzez uczestniczenie w zakładaniu spółdzielni socjalnych czy wprowadzenie klauzul społecznych do zamówień publicznych. Znaczenie tych ostatnich podkreślał także Jacek Żalek.
Tadeusz Truskolaski poinformował, że już rozmawiał z organizacjami pozarządowymi, z którymi ustalił wypracowanie wspólnej listy usług społecznych, które będzie można wprowadzić w Białymstoku. Przyznał jednocześnie, że do tej pory nie funkcjonowały one w mieście.
Następnym tematem, z którym zmierzyli się kandydaci był budżet obywatelski, a właściwie tempo realizacji projektów. Stanisław Bartnik podkreślał, że przede wszystkim cały proces od weryfikowania po wybór projektów powinien być w sposób demokratyczny zarządzany przez mieszkańców. Dr. Sztop-Rutkowska, także zwróciła uwagę, że sensem budżetu obywatelskiego jest to, żeby obywatele ustalali między sobą, co jest najbardziej potrzebne i zgłaszali to właśnie przez budżet obywatelski władzom, co mogłoby skutkować sprawniejszym realizowaniem ich postulatów, ale dodała, że bardzo dużą rolę ma tutaj także organizacja poszczególnych departamentów w urzędzie miasta.
Konieczność zniesienia "biurokratycznych barier" podkreślał również poseł Jacek Żalek. Tadeusz Truskolaski natomiast przyznał, że w Białymstoku ciągle się jeszcze uczymy budżetu obywatelskiego i dopiero wypracowanie stałych, spójnych zasad pozwoli na w pełni sprawne funkcjonowanie tego narzędzia.
Wydatki duże czy symboliczne?
Trzecie i czwarte zagadnienie dotyczyło odpowiednio pomagania osobom niepełnosprawnym i walki z dyskryminacją oraz nierównościami. Dopiero one wywołały większe emocje wśród kandydatów. W pierwszym z nich zapytano m.in. o usługi społeczne, jakie chcieliby wprowadzić w Białymstoku.
- Bardzo istotną sprawą jest mieszkalnictwo wspierane – zaznaczyła Katarzyna Sztop-Rutkowska. - Docierają do mnie też informacje, że specjalistyczne usługi społeczne są przyznawane w sposób niejasny, więc jako prezydent zrobiłabym na początku audyt MOPR-u i tego, jak są one rozdzielane.
Tadeusz Truskolaski skupił się na tym, co już miasto robi, zaznaczając, że potrzebowałby 20 minut, żeby wszystkie działania wymienić razem z przeznaczonymi kwotami. Przygotował nawet specjalne zestawienie. Gdy zabierający po nim głos poseł Żalek zaczął je przeglądać, skonstatował, że to nie jest 1/10 tego, co miasto umorzyło przy ugodzie z Eiffagem.
- Wydawanie symbolicznych pieniędzy zaspakaja potrzeby kilku osób, a Białymstoku mamy takich rodzin bardzo dużo. Zamiast umarzać długi koncernom moglibyśmy przeznaczyć te pieniądze właśnie na mieszkalnictwo wspomagane czy zatrudnienie wspomagane – skomentował Jacek Żalek.
Tadeusz Arłukowicz znów podkreślił, że także w tym temacie trzeba wyjść od programu i przypomniał ten prezentowany przez siebie podczas kampanii - "Wreszcie godni". Natomiast Stanisław Bartnik, zaznaczył, że pod patronatem miasta powinny się rozwijać spółdzielnie socjalne.
Bez edukacji nie zwalczymy dyskryminacji
W sprawie polityki równościowej i antydyskryminacynej pytanie dotyczyło przede wszystkim tego, jak kandydaci rozumieją jej sens.
- Każda osoba powinna być otoczona szacunkiem i każda osoba, która mieszka w naszym mieście będzie mogła się realizować, czy to zawodowo czy zajmując się swoim hobby – mówił Tadeusz Truskolaski.
Jacek Żalek, zaznaczył że oczywiście na dyskryminację nie ma miejsca, ale nacisk położył na proponowany przez siebie program "Powroty", który ma objąć repatriantów. Równocześnie powiedział, że nie chce, żeby w Białymstoku były deklaracje przyjaznego przyjmowania imigrantów obcych kulturowo. Senator Arłukowicz natomiast przypomniał, że Polska jest państwem prawa i to ono wyznacza nieprzekraczalne granice zauważył jednak, że dyskryminacja często bierze się z nieświadomości i braku wiedzy.
- My w swoim programie postulujemy bardzo istotny zapis – nauka historii miasta Białegostoku, od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Jeżeli będziemy nasze dzieci kształcili w tym zakresie to dowiedzą się, jaki był Białystok przedwojenny, jaki był Białystok, w którym funkcjonowało wiele narodowości – mówił Tadeusz Arłukowicz.
Stanisław Bartnik natomiast przekonywał do tego, że tak naprawdę problemów w Białymstoku z dyskryminacją nie ma, ale niektórzy chcą przypiąć miastu taką łatkę. Katarzyna Sztop-Rutkowska, odnosząc się do prowadzenia polityki równościowej podała przykład Gdańska i tamtejszego modelu polityki równego traktowania przyjętej przez władze, który odnosi się zarówno do funkcjonowania urzędu w tej sprawie jak i edukacji społeczeństwa w kwestii dyskryminacji.
Prezydent odpowiada na zarzuty
Pytanie 5. dotyczyło Centrum Aktywności Społecznej przy ul. Rocha i jego funkcjonowania. W samym pytaniu pojawił się zarzut wobec działań magistratu i tego, że CAS nie działa tak, jak wypracowano to 5 lat wcześniej – przede wszystkim jest za bardzo podporządkowane urzędowi. Organizatorzy poniedziałkowej debaty nie dostali choćby pozwolenia na przeprowadzenie jej w centrum.
Tadeusz Arłukowicz powtórzył to, co przedstawił niedawno podczas kampanii, że w obecnej siedzibie CAS powinno funkcjonować centrum dla seniorów, a prawdziwe Centrum Aktywności Społecznej powinno powstać na Węglowej. Obie placówki powinny być prowadzone przez wybrane w konkursie organizacje pozarządowe. W tej kwestii akurat zgodni byli też Stanisław Bartnik i Katarzyna Sztop-Rutkowska.
Tadeusz Truskolaski bronił jednak tego, jak obecnie działa CAS, posiłkując się liczbami, które pokazują, że rzeczywiście sporo się tam dzieje, ale zaznaczył że placówka działa zgodnie z regulaminem i np. nie można było przeprowadzić tam debaty, ponieważ jako część urzędu jest to miejsce, gdzie nie wolno prowadzić agitacji wyborczej.
Komu zabytki?
Na koniec organizatorzy zapytali kandydatów o zabytki i o to, co uważają o przekazywaniu ich po wyremontowaniu na potrzeby organizacji pozarządowych. Tutaj też prawie wszyscy kandydaci byli zgodni. Zarówno Katarzyna Sztop-Rutkowska, Tadeusz Arłukowicz, Stanisław Bartnik, jak i Tadeusz Truskolaski byli za tym, żeby udostępniać wyremontowane zabytki organizacjom pożytku publicznego. Zaskoczył natomiast Jacek Żalek, który jako jedyny stwierdził, że jest przeciwko takiemu rozwiązaniu.
- Najmniej efektywnie wydane pieniądze na organizacje pozarządowe to pieniądze wydane w mury. Wolałbym przeznaczyć pieniądze na ich działalność i raczej będę przeciwny, żeby zabytki trafiły w ręce tych organizacji, ponieważ większość z nich nie będzie w stanie sobie poradzić z tym wyzwaniem i kosztami – wytłumaczył poseł.
Przez całą debatę obok stołu uczestników stał rozpoznawalny w Białymstoku ekolog - Rafał Kosno, twierdząc że powinien zostać do niej dopuszczony, mimo że nie udało mu się zarejestrować jego komitetu wyborczego. Próbował wtrącać swoje odpowiedzi, ale organizatorzy mu to skutecznie utrudniali.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl