Celem przekonania niewierzących, członek bandy zanurzał banknot dolarowy w jakieś płyny, po czym z obu stron przykładał dwa odpowiednio przykrojone kawałki papieru i wszystko lokował w żelaznej prasie. Prasę wstawiano następnie do gorącego pieca i po pewnym czasie sprytny oszust wyjmował spod niej oprócz włożonego tam banknotu oryginalnego również dwie połówki takiego banknotu, rzekomo odbite sposobem chemicznym od tegoż oryginału. Połówki sklejano i oddawano klientowi, który po sprawdzeniu w banku, celem sprawdzenia autentyczności, dawał cudownym magikom większe kwoty dolarowe do podwojenia.
Kilkadziesiąt ofiar oszustów
Eksperymenty wówczas odbywały się w dalszym ciągu, z tą jednak dziwną różnicą, że z prasy wydobywano już tylko popiół zamiast banknotów. Jak tłumaczyli członkowie bandy, widocznie w maszynie coś się popsuło... Oczywiście prawdziwe dolary tonęły w kieszeniach sprytnych oszustów, którzy z kolei przenosili się do innych naiwnych. Dochodzenie w tej sprawie było bardzo utrudnione, ponieważ poszkodowani obawiali się współodpowiedzialności, białostockie służby ujęły jednak około 16 osób, które oszukały łącznie pięćdziesięciu mieszkańców powiatu.
24@bialystokonline.pl