Tu kwitło życie
Właśnie tutaj, podczas pobytu w mieście nocowała Hanka Ordonówna, marszałek Edward Rydz-Śmigły i pisarz Stanisław Przybyszewski. Śniadania w hotelowej restauracji jadał sam Józef Piłsudski. W białostockim Ritzu kwitło życie towarzyskie elit Białegostoku - bankiety, restauracje i kasyna odwiedzały eleganckie kobiety i zamożni dżentelmeni.
- "W Białymstoku jeśli się nie staje u kogoś to staje się u Ritza. Jest to pierwsza osobliwość tego miasta. Bo hotelu z takim komfortem nie ma żadne miasto prowincjonalne byłego zaboru rosyjskiego" pisała Maria Dąbrowska, autorka "Nocy i dni". Gdy wiosną 1924 roku pisarka przyjechała tu w odwiedziny do swojej najmłodszej siostry, pobyt w Białymstoku opisała w reportażu "Brzydkie miasto":
- "Tu, w Białymstoku Ritz przystosował rodzaj swojego komfortu bardzo wybitnie do gustu poprzednich gości ze Wschodu. Pokoje są dostatecznie pstre, niektóre krwistoczerwone, ale zawsze jak to się mówi ma się centralne ogrzewanie (palą!), wygodne łóżka, czystą pościel, kanalizację i tym podobne przyjemności życiowe".
Spalony przez Niemców
To właśnie w Ritzu bawił się elegancki przedwojenny Białystok. Hotel nadawał wydarzeniom kulturalny szyk i rangę. Wieczory w restauracji uświetniała gościom piątka wytwornych Ritz-girls i The Original Sextet Ritz Jazz-Band.
Legendarny białostocki hotel spalili Niemcy w 1944 roku. Dwa lata później podjęto kontrowersyjną decyzję o jego wysadzeniu. Piękny czterokondygnacyjny budynek na zawsze zniknął z krajobrazu Białegostoku. W latach świetności liczył sobie 50 eleganckich pokojów, kino Gryf, kawiarnię, nowoczesne drewniane windy, salę bilardową, centralne ogrzewanie i doskonale prosperujący bank.
24@bialystokonline.pl