Dr Urszula Kotowska z Katedry Chemii Analitycznej i Nieorganicznej UwB podkreśla, że należy mieć świadomość, że pływamy w wodzie, która nie jest czystym H2O, tylko zawiera w sobie różnego rodzaju domieszki. Są to domieszki naturalne, ale nie brakuje też dodatków pochodzących z działalności człowieka.
- Pewne związki chemiczne trafiają do środowiska wodnego wraz z wodami odpływowymi z oczyszczalni ścieków. Odpływy z oczyszczalni, zarówno przemysłowych, jak i komunalnych, po procesach oczyszczania są wprowadzane do środowiska naturalnego, najczęściej do rzek albo do gleby. I to jest główne źródło zanieczyszczeń antropogenicznych, czyli pochodzących z działalności człowieka – wyjaśnia dr Urszula Kotowska.
Podkreśla również, że trzeba przestrzegać pewnych zasad, by wypoczynek nad wodą był bezpieczny dla środowiska i dla ludzi korzystających z wody. Musimy zwracać uwagę na swoje działania, by nie pogarszać jakości wody.
- Ciągle możemy zauważyć osoby, które w jeziorach "biorą prysznic", myją zęby, włosy – używając przy tym kosmetyków: szamponów, past, żeli. No cóż, takiego zachowania nie możemy uznać za godne pochwały. Miejmy świadomość, że kosmetyki, środki myjące i higieniczne, których używamy na co dzień zawierają przeróżne związki chemiczne. Mają negatywny wpływ na mikroorganizmy żyjące w wodzie, w tym bakterie oraz algi - mówi chemiczka.
Zaburzona równowaga
Woda, w której pływamy to układ, w którym jest bardzo wiele substancji chemicznych, w większości pochodzenia naturalnego. Niestety, człowiek wprowadza do niego także pewne ilości substancji, których przyroda wcześniej nie znała. Mogą zaburzać równowagę i powodować szkodliwe procesy, które z kolei będą przeszkadzać w naturalnym oczyszczaniu się akwenów.
- Nie ma odwrotu od cywilizacji, od używania środków chemicznych, bo one poprawiają jakość życia. Ale wszystko trzeba robić z rozsądkiem, żeby nie szkodzić wodzie, przyrodzie i tak naprawdę samemu sobie – mówi chemiczka.
Dodaje, że podczas mycia zębów w jeziorze wprowadzany jest do niego środek antybakteryjny t. triklosan, który, szkodzi nie tylko mikroorganizmom, ale także większym organizmom, zarówno bezkręgowym, jak i kręgowcom np. rybom – tłumaczy dr Urszula Kotowska.
Akweny wodne bez problemu potrafią oczyścić się z substancji naturalnych, takich jak np. produkty przemiany materii roślin i zwierząt. Natomiast te wodne mikroorganizmy nie zawsze są w stanie rozłożyć środki wprowadzane przez człowieka.
angelika.dorf@bialystokonline.pl