Z nieoficjalnych informacji wynika, że zaginione auto mogło zostać zwyczajnie uszkodzone i z tego powodu nie wróciło już na komendę. Policja nie komentuje spekulacji.
Sprawą zniknięcia nieoznakowanego radiowozu samochodu zainteresowała się także prokuratura. Śledczy przyjrzeli się m.in. dokumentom związanym z zaginięciem auta. Ze sprawy wyłączyła się augustowska prokuratura ze względu na możliwość posądzenia o stronniczość (śledczy cały czas współpracują z augustowskimi policjantami). Śledztwo ma oficjalnie zakończyć się pod koniec maja, ale prokuratura nie chce ujawnić jakichkolwiek informacji na ten temat.
Przypomnijmy, do rzekomej kradzieży doszło na początku lutego 2014 roku. Z dotychczasowych ustaleń wiadomo jedynie, że policjanci w środku dnia wychodząc na plac manewrowy komendy zobaczyli, że nie ma na nim jasnoniebieskiego fiata bravo. Prawdopodobnym jest, że auto zostało skradzione.
- Samochód nie posiadał policyjnych oznaczeń - mówił Paweł Jabubiak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Augustowie.
Jeżeli wersja kradzieży się potwierdzi, możliwe że auto zostało rozebrane na części i zwyczajnie już się nie odnajdzie.
lukasz.w@bialystokonline.pl