W oficjalnym komunikacie Kuria podaje:
12 października 2008 roku księdzu udzielającemu Komunię św. upadł Komunikant. Kapłan umieścił go w naczyniu z wodą i przeniósł do sejfu. Następnego dnia po otworzeniu sejfu zobaczono na zanurzonym Komunikancie plamę przypominającą krew.
29 października 2008 roku naczynie z Komunikantem przeniesiono do tabernakulum w kaplicy na plebanii. Następnego dnia Komunikant wyjęto z wody i położono na korporale w tabernakulum.
7 stycznia 2009 roku z upuszczonego Komunikatu pobrano próbkę, która została zbadana przez profesorów specjalistów patomorfologów z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Orzeczenie na temat przesłanego do oceny materiału "wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej, ze wszystkich tkanek żywych organizmu najbardziej ją przypomina".
Zdaniem Komisji pobrana próbka Komunikatu jest tym samym, który został przeniesiony z zakrystii do tabernakulum w kaplicy na plebanii. Nie stwierdzono ingerencji osób. Niezwykłego przemienia nie można wytłumaczyć racjonalnie.
Akta sprawy zostały przekazane do Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie.
Zdaniem księdza Andrzeja Kakareko, kanclerza Kurii Białostockiej, wydarzenie z Sokółki nie sprzeciwia się wierze Kościoła, a raczej ją potwierdza.
- Kościół wyznaje, że po słowach konsekracji, mocą Ducha Świętego, chleb przemienia się w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew. Stanowi ono również wezwanie, aby szafarze Eucharystii z wiarą i uwagą rozdzielali Ciało Pańskie, a wierni, by ze czcią Je przyjmowali" - poinformował ks. Kakareko
O niesamowitym zdarzeniu przeczytasz także:
Cud w Sokółce zbada prokuratura