Kolejki w polskiej służbie zdrowia to nic nowego. Mamy zaledwie marzec, a już na badania trzeba zapisywać się nawet kilkadziesiąt dni na przód. Największe kolejki na badania diagnostyczne w Białymstoku ustawiają się na rezonans magnetyczny i tomografię komputerową. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku czas oczekiwania na badanie rezonansem wynosi ponad 200 dni. Tomografia w tej placówce sięga około 100 dni. Sytuacja podobnie wygląda w szpitalu onkologicznym. Długo też będziemy musieli poczekać na badania echa serca oraz kolonoskopię i gastroskopię. Zwykle pacjent wykona takie badanie dopiero po trzech miesiącach od daty zapisania się w kolejce.
Na operację nawet kilka lat
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, jeżeli chcemy zapisać się już na konkretny zabieg. Tutaj czas oczekiwania jest o wiele dłuższy. Przykładowo na operację zaćmy musimy poczekać aż trzy lata, z kolei operację endoprotezy stawu kolanowego będziemy mogli wykonać dopiero za niecałe pięć lat. Cześć pacjentów zwyczajnie rezygnuje z czekania wybierając prywatne, ale kosztowne zabiegi. Wtedy kolejka się zmniejsza, jednak są to tylko jednostkowe przypadki.
- Jeżeli mamy informacje o długich kolejkach w przychodniach interweniujemy - mówi Adam Dębsko, rzecznik podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Nie wszystko jednak zależy od Funduszu, bo zwiększenie wartości umowy niewiele da, kiedy w placówce jest mało lekarzy specjalistów.
Rzecznik przykładowo podaje kwoty z I półrocza zeszłego roku, kiedy poradnie kardiologiczne w naszym województwie łącznie nie wykorzystały ponad 300 tys. zł. Podlaski oddział Narodowego Funduszu zdrowia co kwartał analizuje wykorzystanie środków przez świadczeniobiorców. Dzięki temu wie, jakich świadczeń potrzebują pacjenci.
Najmniejsze kolejki (zazwyczaj kilkanaście dni) ustawiają są do badań USG jamy brzusznej oraz EKG. Cześć z tych badań możemy wykonać od ręki u lekarza rodzinnego.
lukasz.w@bialystokonline.pl