Conchita Wurst w Pałacu Branickich. Wchodzisz na własną odpowiedzialność

2014.06.02 00:00
Ambasada to miejsce, w którym znajdziecie schronienie przed udrękami dnia codziennego. Ale tylko wybrani dostaną azyl. Najpierw muszą jednak odbyć niecodzienną wyprawę - w głąb swojej duszy. Wrażenia gwarantowane.
Conchita Wurst w Pałacu Branickich. Wchodzisz na własną odpowiedzialność
Fot: Anna Dycha
Wśród spotkanych postaci jest m.in. Conchita Wurst

"Ambasada" - taki tytuł nosi interaktywny spektakl, z którym na Dni Sztuki Współczesnej przyjechał wczoraj Teatr Usta Usta Republika. Aby wziąć udział w projekcie, trzeba było wypełnić internetowy formularz i odpowiedzieć na kilka osobistych pytań, np. czy regularnie używasz kosmetyków do pielęgnacji ciała. E-mailem i SMS-em otrzymujemy informację zwrotną o miejscu wydarzenia (lokalizacja jest ściśle tajna). W Białymstoku był to Pałac Branickich.

Ta przestrzeń - pełna zakamarków i tajemniczych piwnic - świetnie sprawdziła się jako tytułowa Ambasada. Uczestników wycieczki wita leżący w wannie Ambasador. Wyczytuje nazwiska i zaprasza na górę. Wędrujemy po schodach, by tam na rozluźnienie wypić kieliszek wódki. Warto, bo w kolejnych pomieszczeniach - często z bardzo oszczędnym oświetleniem spotkamy niebezpiecznych pensjonariuszy, dziewczynkę świętującą urodziny czy Conchitę Wurst w pozie Jezusa. Ich historie przypominają o skomplikowanej naturze świata, a pracownicy Ambasady na każdym kroku sprawdzają naszą tożsamość, wyczytując nazwiska, proszą o wypełnienie kwestionariuszy i ankiet. W jednym z biur (urządzonym w łazience!) pytają: kawa, herbata czy komora gazowa? Osaczenie, strach, ciekawość - wszystkie te emocje są zupełnie uzasadnione. Czuję się jak bohater kafkowskiego "Procesu".

W finale nasza kilkuosobowa wycieczka ląduje w Aula Magna. Urzędnik nakazuje zamknąć oczy, potem przynosi ankiety. Po wypełnieniu słyszę swoje nazwisko. Zapraszają mnie do osobnego pomieszczenia - pałacowej kaplicy. "Dostałam azyl" - w głowie kołacze myśl. Na przygotowanej kartce piszę list pożegnalny do ukochanej osoby (jej imię podałam w formularzu). Urzędnik odprowadza mnie na dół:

- Bacznie się pani przyglądamy - nie ukrywa. - Proszę czekać na informację - dodaje, życząc mi miłego wieczoru. Dziękuję i z uśmiechem odpowiadam: - Nawzajem.

Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
1034 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39