Brzuchy nie urosły
Grubo ponad miesiąc trwała przerwa od ligowych spotkań i grupowych treningów w klubach PKO Ekstraklasy. Na piłkarskie mecze nadal musimy czekać, ale dobrą wiadomością z pewnością jest to, że zawodnicy wrócili do w miarę normalnych ćwiczeń. Badania na obecność koronawirusa wykazały, że żaden piłkarz z najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce nie jest zakażony, dlatego we wszystkich klubach rozpoczęto intensywną pracę nad budowaniem formy.
Piotr Zinkiewicz, czyli trener od przygotowania fizycznego w Dumie Podlasia, stwierdził, że białostoccy zawodnicy sumiennie stosowali się do przygotowanych im planów indywidualnych, dlatego nie ma powodów, by wykonywać teraz testy wydolnościowe. To, że Jagiellończycy w trakcie przymusowej pauzy nie objadali się schabowymi i chipsami, potwierdzają też słowa Iwajło Petewa. Szkoleniowiec żółto-czerwonego zespołu zdradził bowiem, że jego podopieczni nie tylko uniknęli przybrania na wadze, ale wręcz w większości przypadków stracili nieco ciała.
Oczywiście nie znaczy to, że gracze Jagi mogliby już w tej chwili wyjść na murawę i zaprezentować pełnię swych możliwości. Tak nie jest, bo o ile zawodnicy w domowym zaciszu mogli pracować nad wytrzymałością, tak już kontaktu z piłką ewidentnie w ostatnim czasie brakowało. Stąd też pomysł, by w najbliższych tygodniach skupić się przede wszystkim na elementach typowo piłkarskich.
Testują także inni
Środowe zajęcia pod okiem Iwajło Petewa były prowadzone w 3 grupach, ponieważ na razie w tym samym momencie może przebywać na treningu maksymalnie 14 osób.
A jak wygląda przyszłość w niższych ligach? Niewykluczone, że niebawem również gracze z innych szczebli pójdą w ślady ekstraklasowiczów. W czwartek (7.05) testy na obecność koronawirusa przejdą bowiem zawodnicy z Fortuna I Ligi, a dzień później to samo czeka II-ligowców. Jeżeli wyniki badań będą optymistyczne, także i te kluby, wśród których są Wigry Suwałki, przystąpią do zajęć grupowych.
rafal.zuk@bialystokonline.pl