Sprawa dotyczy wydarzeń, jakie rozegrały się w sierpniu bieżącego roku. Do jednego ze sklepów przy ul. Polskiej w Białymstoku przyszedł Tomasz O. Mężczyzna był znany ekspedientkom, bo często się awanturował i był agresywny.
Feralnego dnia Tomasz O. zachowywał się dziwnie - kilka razy pojawiał się w sklepie i wychodził. W końcu 31-latek kupił butelkę wódki, ale za alkohol zapłacił inny mężczyzna. Zaraz po tym 31-latek wrócił do sklepu i wziął kolejną butelkę wódki, tym razem nie płacąc. Zapowiedział jednak ekspedientkom, że jeszcze wróci do sklepu po papierosy. Kiedy ponownie pojawił się w sklepie, w ręku trzymał ostrze kosy. Mężczyzna szedł po kolejną butelkę alkoholu, ale zaprotestowała kierowniczka sklepu. Kiedy kobieta zagrodziła mu drogę, Tomasz O. odepchnął ją. Kierowniczka chciała wezwać policję, ale napastnik zagroził, że poprzecina kable telefoniczne, jeżeli nie odłoży telefonu. Kobieta zrobiła to i poprosiła, aby 31-latek opuścił sklep. Mężczyzna wyszedł i po drodze porzucił ostrze kosy.
Na miejsce zdarzenia przyjechała policja. Mundurowym szybko udało się zatrzymać Tomasza O. Mężczyzna był bardzo agresywny i czuć było od niego alkohol. 31-latek usłyszał zarzuty napadu na ekspedientkę z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz zastraszania świadka. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Śledczym wyjaśnił, że chciał tylko pożyczyć wódkę, ale skoro kierowniczka się nie zgadzała, to wziął sobie butelkę. Mężczyźnie grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl