Zrozpaczony mężczyzna zadzwonił do dyżurnego grajewskiej policji informując, że chce skończyć ze swoim życiem. Dzięki szybkiej reakcji funkcjonariusza, udało się uniknąć tragedii.
Fot: KWP Białystok
Wczoraj, tuż przed godziną 21.00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Grajewie odebrał telefon od zrozpaczonego mężczyzny. Głos w słuchawce oświadczył, że ma problemy rodzinne i chce skończyć ze swoim życiem.
Dyżurny spokojnym tonem jak najszybciej starał się uspokoić mężczyznę i ustalić, gdzie mieszka. Już dwie minuty później wysłał patrole znajdujące się najbliżej tego miejsca oraz pogotowie ratunkowe. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli pod wskazany adres i po niespełna pięciu minutach od telefonu desperata byli u niego.
40-latek twierdził, że połknął dużą ilość tabletek przeciwpadaczkowych i pił także alkohol. Chwilę później trafił do szpitala. Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji dyżurnego nie doszło do tragedii.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl)
ewelina.s@bialystokonline.pl)