Sprawa wyszła na jaw właściwie przypadkowo. W styczniu 2014 roku na policję zgłosiła się kobieta, która przyniosła ze sobą zawartą przez internet umowę o pożyczkę. Chodziło o 1,2 tys. zł. Poszkodowana jednak nigdy nic nie podpisywała i nie otrzymała żadnych pieniędzy. Z relacji kobiety wynikało, że jej podpis musiał zostać sfałszowany.
Trop, jak i wiele późniejszych, doprowadziło mundurowych do Moniki C. Okazało się, że 27-letnia kobieta ma wiele innych pożyczek na swoim koncie. Pieniądze głównie były brane za pośrednictwem internetu lub przez telefon. Najniższa kwota pożyczki to 100 zł, najwyższa to 6 tys. zł. Żadna z pożyczek nie została spłacona.
Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta pożyczała pieniądze od października 2013 roku do kwietnia 2014 roku. Monika C. najczęściej posługiwała się danymi najbliższej rodziny. 27-latka, pracując w banku, miała także dostęp do danych klientów i też je wykorzystywała
lukasz.w@bialystokonline.pl