Sprawa sięga jeszcze 2013 roku. W grudniu, przed jednym z klubów przy ul. Legionowej, Mateusz P. nie został wpuszczony do środka. Oskarżony odszedł sprzed lokalu, by po chwili powrócić z kolegami i wywołać bójkę. Ochrona wraz z właścicielem, obezwładniając napastników, użyła kija bejsbolowego i gazu pieprzowego.
Sąd pierwszej instancji skazał pięciu oskarżonych na karę pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i jedną z osób, która dodatkowo usłyszała wyrok za groźby karalne, jakie padły w kierunku właściciela klubu. Od wyroku wpłynęły odwołania. Oskarżeni chcieli udowodnić, że to właśnie oni padli ofiarą napadu. Właściciel lokalu podkreślał, że nie chce wpuszczać do klubu podejrzanych osób. Jeden z oskarżonych jest bratem dobrze znanemu policji skinheada. Adwokaci oskarżonych domagali się uniewinnienia, z czym nie zgadzała się prokuratura. Po rozpatrzeniu sprawy sąd uznał, że czyn miał niewielką szkodliwość społeczną i sprawa została umorzona. Wymiar sprawiedliwości przyjął, że oskarżeni rzucali śnieżkami.
lukasz.w@bialystokonline.pl