Do tragicznego zdarzenia doszło 8 listopada 2010 roku niedaleko tunelu, który łączy dwie części Białegostoku. Skład 32 cystern z substancjami ropopochodnymi, jechał w kierunku miasta (pociąg relacji Płock Trzepowo-Sokółka), drugi - pociąg towarowy z wagonami ze złomem i kilkoma cysternami z propan butanem - z Białegostoku do Warszawy.
Choć pociągi jechały sąsiednimi torami, podczas mijania doszło do zahaczenia i wykolejenia. Wypadek spowodował pożar 17 cystern, a akcja gaśnicza zajęła kilka godzin. Zniszczone zostały wagony, lokomotywy i duży odcinek trakcji kolejowej.
W ocenie komisji badającej wypadek, zawinili maszyniści pociągu z cysternami, którzy nie zareagowali na sygnały semafora do zatrzymania się, doprowadzając do zderzenia z innym pociągiem.
Prokuratura przyjęła, że mężczyźni prowadzący lokomotywy pociągu relacji Płock-Sokółka, wjeżdżając w rejon stacji Białystok, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu kolejowym, nieumyślnie doprowadzając do katastrofy kolejowej.
Akt oskarżenia trafił we wrześniu 2012 r. do Sądu Rejonowego w Białymstoku. W listopadzie sąd zwrócił jednak akta prokuraturze bo, w jego ocenie, postępowanie przygotowawcze jest niepełnie. Sąd uważa, że brak jest przede wszystkim opinii procesowej co do przyczyn zdarzenia, bo za taką nie uznał ustaleń komisji badającej przyczyny wypadku. Prokuratura odwołała się od tego postanowienia, ale decyzję podtrzymał sąd drugiej instancji. W tej sytuacji będzie poszukiwany zespół biegłych. Prawdopodobnie będą to specjaliści z uczelni technicznych.
Za: Polska lokalna
magda.g@bialystokonline.pl