Około godz. 11 na ul. Kolejowej kierowca autobusu komunikacji miejskiej wyjechał z przystanku przy dworcu kolejowym w kierunku wiaduktu przy ulicy Dąbrowskiego. Po przejechaniu kilkunastu metrów, kierowca Jelcza najprawdopodobniej zasłabł i zjechał na lewą stronę drogi. Przejechał pas zieleni rozbijając kilka przęseł ogrodzenia dzielącego jezdnie. Będąc już na przeciwległym pasie otarł się o samochód osobowy marki Ford jadący od strony ul. Antoniukowskiej. Następnie uderzył w znak drogowy i słup oświetleniowy zatrzymując się na betonowych elementach wokół przystanku - relacjonuje Kamil Tomaszczuk z Podlaskiej Policji.
Zdarzenie wyglądało groźnie, na szczęście oprócz 38-letniego kierowcy, który z ogólnymi potłuczeniami ciał trafił do szpitala, nikomu nic się nie stało. On i kierowca forda byli trzeźwi. Białostocka policja będzie szczegółowo wyjaśniać okoliczności wypadku.