Rowerowy Białystok, to grupa która, jak nie trudno się domyślić, promuje w naszym mieście rowerowy styl życia. Działają także na rzecz poprawy warunków jazdy na jednośladach i angażują się we wszystkie akcję z tym związane.
Ścieżki do raportu!
Postanowili także przygotować własny raport na temat tego jak się przedstawia sytuacja z infrastrukturą rowerową w naszym mieście i czy rzeczywiście jest ona tak dobra, jak chwali się magistrat. Ostatnio prezydent Truskolaski wspominał, że przed jego rządami było zaledwie kilkanaście kilometrów ścieżek, a dzisiaj jest ich ponad 130. Rowerowy Białystok przyjrzał się "wskaźnikom, które są zwykle pomijane mimo, że faktycznie oddają wygodę korzystania z roweru w Białymstoku".
Są to: dostępność śródmieścia, jadąc z innych białostockich dzielnic, przejezdność samego śródmieścia, natężenie oraz wypadkowość ruchu rowerowego. Na razie zajęli się tylko pierwszym z punktów.
- Dla zwykłego rowerzysty istotne jest, czy może bezpiecznie i wygodnie dojechać na rowerze z punktu A do B (np. z domu do pracy), a mimo ciągłego przyrostu kilometrów, spójność białostockiej sieci rowerowej wciąż kuleje. Tymczasem trasa rowerowa jest tak dobra jak jej najsłabsze ogniwo! - przekonują w raporcie jego twórcy.
Metoda badawcza, którą wybrali polega na tym, że przeanalizowali warunki dojazdu do centrum z 20 punktów, jak centra dzielnic czy jakieś ich ważne punkty i zobaczyli jakie są warunki dojazdu do Rynku Kościuszki.
Sprawdzali je pod kątem ciągłości trasy (bez schodów, konieczności schodzenia z roweru, korzystania z jezdni z szybkim lub intensywnym ruchem samochodowym), bezpośredniości (wydłużenie nie większe niż 30% w stosunku do odległości w linii prostej lub trasa krótsza od trasy dla ruchu samochodowego) oraz podstawowych wymogów, jak szerokość drogi.
Zły wynik, ale łatwo o lepszy
Z 20 wybranych przez nich tras, tylko dwie spełniają kryteria i to warunkowo, ponieważ wydłużenie trasy przekraczało wspomniane 30%. Te dwie to dojazd z os. Skorupy (zaczynając od ul. Obrębowej) i z os. Sienkiewicza (zaczynając od Jagienki).
Na pozostałych trasach wygląda to dużo gorzej, chociaż w niektórych wystarczyłyby niewielkie zmiany. Autorzy zauważają, że dzielnice na zachód od torów, które rozdzielają Białystok, są dobrze skomunikowane, ale brakuje dwóch ważnych fragmentów - ciągłości przejazdu przez wiadukt na ul. Dąbrowskiego oraz drogi dla rowerów w okolicy skrzyżowania ulic Kopernika i Bohaterów Monte Cassino.
Z kolei jadąc z os. Białostoczek brakuje przejazdu rowerowych na skrzyżowaniu Poleskiej i Sitarskiej. Przerwany jest także ciąg pieszo-rowerowerowy przy Bohaterów Getta. Z kolei dojazd ze wschodnich osiedli byłby o wiele krótszy, gdyby przejazdy rowerowe pojawiły się przy rondzie Lussy, a ul. Kilińskiego rowery mogłyby jechać pod prąd (fizycznie oczywiście mogą, ale zgodnie z przepisami nie – red.).
Marnowany potencjał
- Ponad 130 km infrastruktury rowerowej w Białymstoku to z jednej strony duży potencjał, bo nie trzeba dużo, by połączyć je w spójne ciągi, ale z drugiej też zagrożenie, bo urywające się drogi dla rowerów nie są wykorzystywane tak jak powinny, generują konflikty i podkopują poparcie dla rozwoju infrastruktury rowerowej – konkludują autorzy. - W ostatnich latach drogi dla rowerów są budowane tylko tam gdzie akurat jest miejsce lub przy remoncie całych ulic. Ogromny potencjał ruchu rowerowego w tak zwięzłym mieście jak Białystok jest marnowany przez brak jakiejkolwiek koncepcji sieci tras rowerowych i brak ciągłości infrastruktury budowanej obecnie – dodają.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl