We wtorek po południu (15 stycznia) urząd miasta wystosował komunikat, w którym poinformował, że "w związku z utrzymującymi się intensywnymi opadami śniegu, występowaniem okresami porywistego wiatru powodującego zawieje i zamiecie śnieżne, dziś od godz. 11.45 Biuro Zarządzania Kryzysowego uruchomiło specjalną procedurę współdziałania w zakresie zabezpieczenia funkcjonowania podstawowego układu drogowego oraz miasta Białegostoku w sytuacji wystąpienia ekstremalnych warunków pogodowych. Oznacza to skoordynowane działania służb (także straży miejskiej, policji i straży pożarnej) oraz firm odśnieżających miasto w celu zapewnienia przejezdności i usuwania utrudnień spowodowanych warunkami atmosferycznymi".
Rzeczywiście, wczorajsza pogoda i niemal cały dzień opadów śniegu spowodowały, że nawet gdyby pługi jeździły non stop, to nic by to nie dało. W ciągu ostatniej doby w Białymstoku spadło kilkanaście centymetrów śniegu. W końcu jednak przestało padać w nocy i od tamtej pory służby miały 6 godziny, żeby główne drogi w Białymstoku nie były zaśnieżone i 3 godziny, żeby chodniki nie były śliskie.
Tak to niestety nie wygląda. Na głównych ulicach – Antoniukowskiej, Hetmańskiej, Jana Pawła II czy Miłosza - cały ranek tworzyły się korki. Tutaj jednak sytuacja się powoli normuje i przejezdność się zwiększa, chociaż bardzo powoli. Sytuacji nie poprawiają liczne kolizje spowodowane przez kierowców, którzy nie dostosowali się do warunków. Na punktualność komunikacji miejskiej też przez to nie ma co liczyć - autobusy nadal się spóźniają, w wypadku niektórych linii nawet po kilkanaście minut.
Zdecydowanie gorzej jest na chodnikach. W wielu miejscach brnie się po prostu przez śnieg lub idzie się wąskimi wydeptanymi przez ludzi ścieżkami. Tam, gdzie są nawet odśnieżone, jest po prostu ślisko. Pługi zgarniające śnieg z ulic spychają go niestety właśnie na chodniki i zatoki autobusowe.
"Staram się nie używać samochodu, kiedy nie muszę i czuję się za to ukarana.
Jako pieszy, który używa chodników, jestem obywatelką drugiej kategorii. Ledwo przebrnęłam dzisiaj przez chodnik, nie mówiąc o przystanku autobusowym. Miałam ochotę dzisiaj zająć pas jezdni dla samochodów, bo był jedynym odśnieżonym (w miarę) miejscem" - napisała na Facebooku Katarzyna Sztop-Rutkowska, była kandydatka na prezydenta Białegostoku.
Trochę lepiej jest przed prywatnymi posesjami, gdzie za fragmenty chodników odpowiadają właściciele działek, a nie spełnienie obowiązku odśnieżenia wiąże się z mandatem. Ciekawe jednak, kto odpowie za warunki na miejskich chodnikach i drogach.
Może być jednak jeszcze gorzej, ponieważ meteorolodzy zapowiadają, że dziś po południu znów ma zacząć padać – śnieg oraz marznący deszcz, powodujące gołoledź.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl