Adam Kujawa od 19 lat działa na rzecz osób niepełnosprawnych, a od kilku pracuje w urzędzie miejskim. Teraz został pełnomocnikiem prezydenta Białegostoku ds. osób niepełnosprawnych przy Departamencie Spraw Społecznych. Do jego zadań będzie należało m.in. analizowanie i inicjowanie działań na rzecz osób niepełnosprawnych, przyjmowanie interesantów, podejmowanie interwencji, udzielanie pomocy, informowanie o uprawieniach i programach skierowanych do osób niepełnosprawnych i informowanie o podmiotach działających na ich rzecz.
- Tak to widzę, by ściśle współpracować ze środowiskiem osób niepełnosprawnych, współpracować z prezydentem miasta, współpracować z organizacjami pozarządowymi - zapowiada Adam Kujawa.
Jak mówi, do tej pory większość z tych rzeczy już robił, stykał się z przeróżnymi problemami osób niepełnosprawnych - od tych dotyczących spraw finansowych, po zwykłą potrzebę rozmowy:
- Bardzo trudno osobom, które uległy wypadkowi, odnaleźć się w świecie. Te osoby szukają na ślepo i często trafiają do Departamentu Spraw Społecznych.
Konkretne kompetencje i korzyści, jakie płyną z powołania pełnomocnika w tej chwili, nie są wyartykułowane. Nie wiadomo, co się zmieni w pomocy niepełnosprawnym z Białegostoku w porównaniu z tym, co było do tej pory. Decyzje w magistracie i tak będą przechodziły przez prezydenta, a kwestie finansowe musi zaakceptować w uchwale budżetowej rada miasta. Pełnomocnik będzie mógł jednak przygotować np. projekt uchwały. Do 15 stycznia każdego roku przedstawi prezydentowi informacje o wynikach swoich działań z ubiegłego roku.
- Chcemy postawić na nową jakość, skoncentrować, jedna osoba będzie mogła o wielu rzeczach decydować - podsumowuje prezydent Tadeusz Truskolaski.
Przedstawiciele organizacji działających na rzecz osób niepełnosprawnych widzą w pełnomocniku szansę.
- Cieszy mnie, że będą mogła przyjść, uzyskać pomoc np. w pisaniu projektów - mówi działaczka stowarzyszenia alzheimerowskiego.
Inna z przedstawicielek ma nadzieje, że z pomocą będzie lepiej niż dotychczas:
- Rozmów jest dużo, ale nic z nich nie wynika - uważa Monika Kożuchowska-Dojlido z Towarzystwa Autyzmu.
ewelina.s@bialystokonline.pl