Białystok musiał poczekać
Przez cały, jeszcze trwający, rok Polacy obchodzą wyjątkowe święto, jakim jest 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Oczywiście kumulacja nastąpiła 11 listopada, czyli w umowną datę tego niebagatelnego dla dziejów naszego kraju wydarzenia. Trzeba jednak pamiętać o jednej istotnej sprawie. Białystok odzyskał wolność nie w roku 1918, tylko kilka miesięcy później - 19 lutego 1919 roku.
- Wynikało to z układów, które Józef Piłsudski powziął z delegacją wojsk niemieckich. Na Ukrainie było wówczas jeszcze ponad 0,5 mln żołnierzy. Nie chciano, żeby przeszli oni przez centrum Polski, przez Warszawę, ponieważ bano się tego żołdactwa – opowiada prof. Adam Dobroński. - Według umowy mieli się więc oni cofać przez Białystok, a dalej na Ełk i Królewiec. Z konieczności zatem Białystok musiał spełnić rolę służebną i było trzeba czekać do lutego, żeby to wojsko wyjechało i żeby zaprosić polskich żołnierzy, którzy czekali w Łapach, bo tam już od 11 listopada była niepodległość.
W stolicy województwa podlaskiego ta rocznica jest obchodzona dwukrotnie, chociaż w rzeczywistości miasto odzyskiwało wolność tylko raz i to później niż reszta kraju. Ze względu na to, że za 2 miesiące mija okrągłe 100 lat od tamtych wydarzeń, miasto postanowiło uczcić to święto szerzej niż zwykle.
- Myślę, że dobrym pomysłem jest, żeby miasto Białystok upamiętniło tę ważną datę w historii naszej ojczyzny, czyli stulecie odzyskania niepodległości. Trzeba pamiętać, że Białystok 11 listopada 1918 roku nie świętował jeszcze odzyskania niepodległości – nastąpiło to dopiero 19 lutego 1919 roku – mówi zastępca prezydenta Przemysław Tuchliński. - Umieścimy tablicę pamiątkową w przestrzeni miasta, w historycznym miejscu, przy Rynku Kościuszki, gdzie w lutym 1919 roku odbywały się uroczystości z udziałem wojska, kiedy Białystok stawał się częścią niepodległej Rzeczpospolitej.
Wspomniana tablica ma zawisnąć dokładnie na budynku dawnego archiwum państwowego przy Rynku Kościuszki, gdzie obecnie mieści się jedna z siedzib Galerii Sleńdzińskich. Ma być ona z marmuru i ozdobiona odpowiednią inskrypcją. Ufundowana będzie oczywiście z miejskiego budżetu. Dlatego akceptację dla tego pomysłu musieli wyrazić radni miejscy, którzy akurat w tej sprawie byli zgodni i ją zatwierdzili.
Nie tylko tablica
Oczywiście tablica to niejedyna forma upamiętnienia. Miasto przygotowuje się do huczniejszych niż zwykle obchodów tego święta.
- Planujemy większe obchody niż w latach poprzednich. Już na ten temat rozmawiamy. Myślę, że w styczniu będziemy mogli przedstawić szczegółowy program obchodów. Chcemy tę datę jeszcze trwalej zapisać w pamięci białostoczan – zdradza Przemysław Tuchliński.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl