Foresight (ang. przewidywanie, dalekowzroczność) to proces, podczas którego wypracowywane są kierunki rozwoju danego miasta lub szerzej regionu w oparciu o analizę wynikającą z dialogu społeczeństwa.
W Polsce ten proces nie jest zbyt popularny. Na razie na jego podstawie udało się zbudować strategię w dwóch miastach – Konina i Lublina. Przedstawiciele Fundacji M.I.A.S.T.O. Białystok i Stowarzyszenia Łączy Nas Białystok chcą, żeby stolica województwa podlaskiego była kolejnym miejscem, gdzie taką diagnozę - do 2050 r. - uda się przygotować. Miałaby być ona także podstawą dokumentu opracowywanego przez miasto jakim będzie Strategia Białegostoku 2030.
- Naszym celem jest to, żeby nie kilkanaście osób rozmawiało o przyszłości Białegostoku, ale żeby te osoby można było liczyć w setkach, a nawet w tysiącach – mówi Tadeusz Arłukowicz, członek Stowarzyszenia Łączy Nas Białystok i przyszły kandydat na prezydenta Białegostoku.
Wszystko ma wpływ
Projekt ma zostać przygotowany we współpracy organizacji pozarządowych z jedną z białostockich uczelni. Którą? To na razie tajemnica.
- Białystok powinien mieć szansę, żeby rozwijać się zgodnie z nowoczesnymi trendami, w oparciu o nowoczesną wiedzę, z wykorzystaniem potencjału, który drzemie w białostockich uczelniach. Mamy w Białymstoku wydział na jednej z uczelni, który jest jednym z najlepszych w kraju jeśli chodzi o planowanie foresightowe - zauważa Arłukowicz.
Foresight tym różni się od innych narzędzi do budowania długotrwałych strategii, że jego spektrum jest szersze i zajmuje się badaniem wpływu wszystkich możliwych zmiennych na kształtowanie rzeczywistości.
- Ja na swoją własną potrzebę ukułem taką definicję, że foresight nie zajmuje się odpowiedzią na pytanie "Co będzie?", ale "Co by było, gdyby zaistniały jakieś konkretne warunki?" - tłumaczy Sławomir Mojsiuszko z Fundacji M.I.A.S.T.O.
Okazuje się bowiem, że na rozwój Białegostoku mogą mieć wpływ procesy demokratyzacyjne na Białorusi, Brexit czy nawet sytuacja w Chinach.
Bez urzędu ani rusz
Oczywiście przeprowadzenie całego procesu, w którym udział może wziąć nawet ok. 5 tys. mieszkańców, musi potrwać. W Lublinie, z pomocą urzędu miasta udało się to zrobić w ciągu kilku miesięcy. Pomysłodawcy wprowadzenia tego w Białymstoku mówią, że optymalnie byłoby, żeby udało się przygotować wszystko najpóźniej na początku przyszłego roku.
- Z założeniem, że jeśli będziemy mieli po wyborach wpływ na to co się dzieje w radzie miasta czy w organie wykonawczym, to będzie implementowane do urzędu. Mówiąc wprost w urzędzie powstanie departament, który będzie zajmował się foresightem i tego typu działaniami – zapowiada Tadeusz Arłukowicz.
Podkreśla jednak, że nawet gdyby nie udało się w wyborach odnieść sukcesu, to wówczas i tak wyniki zostaną oddane na ręce władz miast, bo tylko z ich udziałem jest szansa wprowadzenia planu w życie.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl