W drugiej połowie września, dwie białostoczanki straciły oszczędności swojego życia. Kobiety dały się oszukać metodą "na policjanta".
- Sposób działania oszustów w obu przypadkach był podobny. Na telefon stacjonarny pokrzywdzonych dzwonił mężczyzna, który podając się za policjanta twierdził, że pieniądze zgromadzone na koncie bankowym danej seniorki są zagrożone. Rozmówca dodawał, że śledczy rozpracowują grupę przestępczą, w którą zamieszana jest kasjerka z banku - relacjonuje Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku.
60- i 69-latka uwierzyły w historię oszustów, przez co każda z nich, straciła oszczędności życia - łącznie blisko 45 tys. zł.
Podlascy kryminalni ustalili tożsamość podejrzanych i ich miejsca pobytu. W miniony poniedziałek (9.11) zatrzymali mężczyzn w ich mieszkaniach na terenie województwa mazowieckiego.
Policjanci ustalili, że zatrzymani pełnili funkcję "odbieraków", czyli tych, którym pokrzywdzeni bezpośrednio przekazywali pieniądze.
Dodatkowo mundurowi w mieszkaniu najmłodszego z mężczyzn, znaleźli blisko 70 gramów marihuany.
Wszyscy już usłyszeli zarzuty. Starsi - oszustwa i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a najmłodszy - oszustwa oraz posiadania narkotyków. Decyzją sądu 21 i 22-latek trafili na 3 miesiące do aresztu.
Śledczy podkreślają, że sprawa ma charakter rozwojowy i nie wykluczają dalszych zatrzymań.
Niemal codziennie w województwie podlaskim dochodzi do prób oszustwa, na wnuczka, na policjanta, a ostatnio na koronawirusa. Schemat wszystkich jest jednak podobny. Tylko w piątek oszuści podjęli kilka prób w Zambrowie. Dzwonili "na oślep", raz do gabinetu stomatologicznego kolejny do przychodni lekarskiej.
ewelina.s@bialystokonline.pl