Świąteczna atmosfera
Tysiące osób w koronach idących ulicami Białegostoku, a do tego pastuszkowie, aniołki, rzymscy legioniści, szlachcice, a nawet osiołek... takiego widoku można doświadczyć tylko raz w roku. Oczywiście podczas Orszaku Trzech Króli, który w stolicy województwa podlaskiego został zorganizowany już po raz 7.
W niedzielę co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi, nie tylko białostoczan, ale też osób z okolicznych miejscowości, przeszło w chyba największych możliwych jasełkach. Ludzi nie zniechęcił mróz, a w przypadku niektórych był nawet elementem zachęcającym.
- Lekki mróz i śnieg dodają atmosfery temu świętu. Jest tak świątecznie. Pogoda jest wręcz idealna – mówi pan Leszek, który w Orszaku szedł razem z rodziną. - Jesteśmy tu już czwarty albo piąty raz, właściwie od kiedy dzieci trochę podrosły, to co roku przychodzimy.
To już tradycja
Tradycyjnie uczestnicy orszaku wspólnie głośno kolędowali (jeszcze przed rozpoczęciem pochodu rozdawane były śpiewniki, w których można było znaleźć wiele kolęd). Zatrzymywali się w 6 punktach, na których można było zobaczyć scenki doskonale znane z Ewangelii, opowiadające o przyjściu na świat Jezusa Chrystusa. Zanim jednak wyruszono, na dziedzińcu Pałacu Branickich do zebranych przemówił także abp Tadeusz Wojda, metropolita białostocki
- To już jest tradycja, bo jak się rozpocznie i się kontynuuje, to tworzy się tradycja. Dla nas, w Białymstoku to tradycja kultury, ale też tradycja duchowa, bo wiadomo, że Orszak Trzech Króli ma wymiar duchowy – mówił abp Wojda. - Wiemy, że trzej królowie podjęli drogę wiedzeni gwiazdą, ale gwiazda sama z siebie nie świeci. Otrzymuje światło z innego źródła. Trzej królowie zauważyli gwiazdę, która ich poprowadziła do Betlejem, a było to światło Jezusa, który ich przyciągał do siebie. W ten sposób podjęli ten wysiłek, poszli w nieznane, aby szukać króla, o którym mówili prorocy.
Pochód zatrzymywał się przy Galerii im. Sleńdzińskich przy ul. Legionowej, gdzie odegrano scenę "Pasterze pod Giewontem" oraz trochę dalej przy kinie Forum – gdzie zaplanowano scenę "Gospoda". Dalej orszak skręcił w ul. Skłodowskiej-Curie i doszedł do placu NZS, gdzie z kolei zaplanowana była scena "Dwór Heroda". Następne trzy zostały odegrane na Rynku Kościuszki: "Walka Dobra ze Złem", "Brama Anielska" oraz na sam koniec "Szopka".
Orszak odnowy
Cały orszak odbywał się pod hasłem "Odnowi oblicze ziemi", co zostało zaczerpnięte z nauczania Jana Pawła II.
- Według opowiadań ewangelicznych, gdy królowie mieli wracać z Betlejem, anioł powiedział im, żeby wracali inną drogą. Ta inna droga to właśnie droga odnowy duchowej. Nowe spojrzenie, które kształtuje się przez kontakt z Jezusem Chrystusem. Pragnienie, żeby tę dobrą nowinę, którą poznajemy, żebyśmy nieśli innym. Żebyśmy stali się dla nich tą gwiazdą betlejemską, która będzie oświetlać drogę – również mówił abp Tadeusz Wojda.
Po zakończeniu orszaku w białostockiej katedrze odbyła się uroczysta msza święta z okazji święta Trzech Króli.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl