"Inkubatory Innowacyjności+" to wspólna inicjatywa trzech największych podlaskich uczelni, czyli Politechniki Białostockiej, Uniwersytetu Medycznego oraz Uniwersytetu w Białymstoku. Będą one realizować działania w zakresie transferu technologii w działalności innowacyjnej. Program właśnie znalazł się na liście 20 podmiotów wybranych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które otrzymają dofinansowanie na rozpoczęcie działania.
- Nasze konsorcjum jest wyjątkowe, bo mocno regionalne. Chcieliśmy stworzyć wsparcie komercjalizacji tutaj, u nas w regionie. Głównym założeniem projektu jest usprawnienie działań z komercjalizacją wyników prac badawczych prowadzonych na naszych uczelniach. Czekamy na aplikacje naukowców, których projekty, dzięki temu finansowaniu, będą w stanie powalczyć na rynku – mówi Tomasz Stypułkowski, prezes Instytutu Innowacji i Technologii PB, który jest liderem projektu.
Projekty z myślą o rynku
Na tę część projektu przeznaczona jest ponad połowa budżetu, czyli około 1,5 mln zł, podzielone na 3 uczelnie. Lecz nie każda praca naukowa ma szansę na wsparcie.
- Muszą to być pomysły dość blisko rynku. Tworzone z myślą o tym, że będą skomercjalizowane. Projekty, które od początku są stricte badawcze i nie będą mogły być współfinansowane z tych środków – mówi Tomasz Stypułkowski.
Projekt będzie realizowany od stycznia 2019 r., ale już od maja można zgłaszać do niego projekty. Na potrzeby konkursu powołana została kapituła, która składa się przede wszystkim z przedstawicieli biznesu i środowiska gospodarczego – dwóch przedstawicieli funduszy inwestycyjnych, dwóch przedstawicieli banków i po jednym przedstawicielu każdej z uczelni, z tym że np. osoby z Politechniki nie oceniają projektów wywodzących się z Politechniki.
- Liczymy, że wpłyną pomysły, które sprawią pewien problem kapitule i sprawią, że będzie ona musiała wybierać między jednym i drugim, i chcielibyśmy, żeby ich było możliwie dużo - dodaje prezes spółki celowej PB.
Wsparcie niczym wisienka na torcie
Trzeba podkreślić jednak, że maksymalna kwota na projekt to 100 tys. zł, co daje minimum 15 projektów, a pewnie więcej, bo nie każdy tak duże wsparcie otrzyma.
- To nie jest dużo, ale ja wierzę w to, że jest to pierwszy krok. Brakuje takiego finansowania na rynku pomiędzy poziomami rozwoju technologii. Bo jest wsparcie dla części początkowej i wsparcie na tę część, gdy produkt jest rozwinięty, a my jesteśmy takim łącznikiem między tymi fazami – tłumaczy Stypułkowski.
O ile na Politechnice Białostockiej sprawy związane z transferem technologii wydają się czymś naturalnym, to już na Uniwersytecie w Białymstoku niekoniecznie. Jednak także tam mają pomysł na wykorzystanie środków z projektu.
- Na Uniwersytecie w Białymstoku mamy do czynienia ze specyficznym rodzajem technologii. Bo ten transfer technologii ujawniony i widoczny w postaci konkretnych urządzeń lub jest po prostu transfer wiedzy. Ten program to swojego rodzaju most. Według mnie, jest to duże wsparcie, bo czasami brakuje nam wisienki na torcie i uważam, że ten projekt daje nam na to szanse, na pokonanie pewnych barier, z którymi nie jesteśmy w stanie sobie poradzić bez tych środków – mówi dr Karina Sachpazidu-Wójcicka, dyrektor Wschodniego Ośrodka Transferu Technologii UwB.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl