W minioną środę około godziny 3.30 nad ranem dyspozytor pogotowia ratunkowego powiadomił policję o zwłokach w jednym z mieszkań w centrum miasta. Była to 41-letnia białostoczanka.
Jak ustaliła policja karetkę na miejsce wezwał przebywający w mieszkaniu 34-letni bezdomny mężczyzna. Twierdził, że kobieta zasłabła. Jednak liczne obrażenia na jej ciele wskazywały, że mogła zostać pobita, na skutek czego zmarła.
Z dotychczasowych informacji wynika, że w lokalu tym od kilku dni trwały libacje alkoholowe. 41-latka zginęła najprawdopodobniej podczas ostatniej z nich. Mężczyzna został zatrzymany i w związku z tym, że był pijany trafił do izby wytrzeźwień. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2,3 promila alkoholu w organizmie.
Wczoraj, po wytrzeźwieniu, został przesłuchany i usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią kobiety. Dzisiaj sąd zadecydował, że 34-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Szczegółowe okoliczności tego tragicznego zdarzenia oraz udział w nim zatrzymanego mężczyzny, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Białystok - Północ, wyjaśniają policjanci Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.