Do tej pory, żeby usunąć drzewo, należało wystąpić o zgodę do odpowiedniego organu i czekać na decyzję, która w zdecydowanej większości przypadków była pozytywna. W zamian było trzeba też wnieść opłatę lub posadzić nowe drzewo. Od pierwszego stycznia, po wejściu w życie nowelizacji Ustawy o ochronie przyrody, nie ma już tego przymusu. Władze miasta mogą jednak przepisy z ustawy zaostrzyć, ale na razie w Białymstoku się na to nie zdecydowano.
- Zgodnie z nowymi przepisami nie ma już obowiązku posiadania zezwolenia na usunięcie drzew rosnących na nieruchomościach będących własnością osób fizycznych, usuwanych na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Posiadacze nieruchomości mogą również usuwać bez zezwolenia wszystkie drzewa i krzewy w celu przywrócenia gruntów nieużytkowanych do użytkowania rolniczego - informuje Anna Kowalska z białostockiego urzędu miasta.
Innymi zmianami jest kwestia obwodów drzew, które można wycinać. Zniknął obowiązek posiadania zezwolenia na usunięcie drzew o obwodach do 100 cm dla gatunków szybkorosnących, takich jak topole, wierzby, kasztanowiec zwyczajny, klon jesionolistny, klon srebrzysty, robinia akacjowa, platan klonolistny, oraz do 50 cm dla pozostałych gatunków, bez względu na cel usunięcia i formę własności gruntu, z którego jest usuwany.
Od nowego roku ulegają zmianie także opłaty za wycinanie drzew. Do tej pory mogło to kosztować nawet kilkaset tys. zł. Nowy taryfikator ustali gmina, wiadomo jednak, że stawki nie będą mogły przekroczyć 500 zł za usunięto drzewo i 200 zł za usunięty krzew.
- Kwota opłaty za usunięcie drzewa jest ustalana poprzez mnożenie stawki opłaty i obwodu pnia wyrażonego w centymetrach. Obwód do określenia opłaty będzie mierzony na wysokości 130 cm nad poziomem gruntu. W przypadku krzewów jest to mnożenie stawki opłaty i powierzchni krzewów w metrach kwadratowych - tłumaczy Anna Kowalska. - Aktualnie prowadzone są prace zmierzające do przygotowania aktu prawa miejscowego regulującego wysokość stawek opłat dla poszczególnych drzew i krzewów.
Nowelizacja ma ograniczyć biurokrację, ale może też prowadzić do nadużyć przy wycinaniu drzew. Ostatnie słowo należy jak zwykle do radnych i to dopiero po uchwaleniu przez nich będzie wiadomo, jaki kształt będą miały zasady wycinania drzew w miastach.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl