Znowu była zażarta dyskusja, postulaty "za" i "przeciw". Znowu najgłośniej protestował radny PiS, Józef Osa Nowak. Podnoszono, że zwiększanie liczby wydawanych koncesji nie sprzyja walce z problemem alkoholizmu i jego profilaktyce. Ostatecznie jednak zatwierdzono projekt - łączna liczba punktów sprzedaży alkoholu w Białymstoku wyniesie 700.
Uzasadniano, że nie istnieje związek między liczbą punktów sprzedaży napojów alkoholowych a alkoholizmem. Wyczerpany limit uniemożliwia przedsiębiorcom równy start przy podejmowaniu działalności gospodarczej. Oprócz tego porównywano Białystok do takich miast jak Katowice, Rzeszów czy Bydgoszcz gdzie na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada od 295 do 467 mieszkańców. U nas jest ich 535.
Teraz uchwała będzie czekać na podpis wojewody. Nowak już zapowiedział, że będzie wnioskował o jej unieważnienie. "Białostocki problem alkoholowy" ciągnie się już od sierpnia.
Przeczytaj więcej: Alkoholowej dyskusji ciąg dalszy