Bartosz Bielenia, odtwórca głównej roli w filmie "Boże Ciało", z kolejną nagrodą. Otrzymał Orła 2020 za najlepszą pierwszoplanową rolę męską.
Fot: Andrzej Wencel/Aurum Film
Bartosz Bielenia w filmie "Boże Ciało"
Grad nagród dla "Bożego Ciała"
"Boże Ciało" rozbiło bank. Film w reżyserii Jana Komasy zdobył 11 statuetek Orłów - najwięcej w historii Polskich Nagród Filmowych. Produkcję nagrodzono m.in. za najlepszy film, reżyserię, scenariusz (Mateusz Pacewicz), zdjęcia (Piotr Sobociński jr.). Doceniono także odtwórców pierwszoplanowych i drugoplanowych ról męskich i żeńskich - Bartosza Bielenię i Aleksandrę Konieczną oraz Łukasza Simlata i Elizę Rycembel.
Gala rozdania nagród odbyła się 2 marca w Teatrze Polskim w Warszawie, poprowadził ją Maciej Stuhr.
20-latek udaje księdza
"Boże Ciało" to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia 20-letniego Daniela, który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po kilku latach odsiadki chłopak zostaje warunkowo zwolniony, a następnie skierowany do pracy w zakładzie stolarskim.
Zamiast tego jednak, popychany niemożliwym do spełnienia marzeniem, Daniel kieruje się do miejscowego kościoła, gdzie zaprzyjaźnia się z proboszczem. Kiedy, pod nieobecność duchownego, niespodziewanie nadarza się okazja, chłopak wykorzystuje ją i w przebraniu księdza zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku.
Od początku jego metody ewangelizacji budzą kontrowersje wśród mieszkańców, szczególnie w oczach surowej kościelnej Lidii. Z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza zaczynają poruszać ludzi pogrążonych w tragedii, która wstrząsnęła lokalną społecznością kilka miesięcy wcześniej.
Tymczasem w miasteczku pojawia się dawny kolega Daniela z poprawczaka, a córka kościelnej Marta coraz mocniej zaczyna kwestionować duchowość młodego księdza. Wszystko to sprawia, że chłopakowi grunt zaczyna palić się pod nogami. Rozdarty pomiędzy sacrum i profanum bohater znajduje jednak w swoim życiu nowy, ważny cel. Postanawia go zrealizować, nawet jeśli jego tajemnica miałaby wyjść na jaw.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
anna.d@bialystokonline.pl
Przeczytaj także