Odwołanie od wyroku
W czwartek (2.02) na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku trafiła sprawa Rafała Gawła – dyrektora Teatru TrzyRzecze, który został oskarżony o oszustwa na 800 tys. zł. Zarzuty w sprawie usłyszała także Ewelina G. oraz kobieta, która prawdopodobnie pomagała im w dokonywaniu oszustw.
Przypomnijmy, że w lipcu 2016 r. sąd okręgowy wydał wyrok, którym skazał Rafała Gawła na 4 lata więzienia. Oskarżony, zgodnie z orzeczeniem, nie będzie mógł również przez 10 lat prowadzić działalności gospodarczej, wytwórczej, handlowej i usługowej ani zajmować stanowisk w takich podmiotach, a przez 5 lat będzie miał zakaz pełnienia funkcji we władzach stowarzyszeń. Ma też zapłacić 12 tys. zł z tytułu naprawy szkody.
Sąd skazał również żonę Rafała Gawła na 2 lata pozbawienia wolności i 6 tys. zł grzywny. Dodatkowo otrzymała ona zakaz zajmowania stanowisk w organach spółek prawa handlowego na 5 lat oraz łączny zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, wytwórczej, handlowej i usługowej na okres 7 lat. Kobieta otrzymała wyrok w zawieszeniu na 5 lat. W tym czasie ma znajdować się pod nadzorem kuratora sądowego.
Natomiast Dorota K., wspólniczka małżeństwa Gaweł, została skazana na rok i 2 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Sąd orzekł, że przez 5 lat nie będzie ona mogła prowadzić działalności gospodarczej. Otrzyma również nadzór kuratora.
Sędzia w podsumowaniu stwierdził, że jedynym, za co można skrytykować prowadzone postępowanie, jest to, że akt oskarżenia zawiera za mało zarzutów. Ponadto, zdaniem sędziego, działania oskarżonego oraz jego rodziny świadczą o przebiegłości. Zaciągali oni długi, mimo że zdawali sobie sprawę, że ściągalność należności była mała. Rafał Gaweł, jak przekonywał sędzia, gdy tylko uzyskał zaufanie kontrahentów, oszukiwał i na fakturach, zamiast jego nazwiska, pojawiało się nazwisko jego znajomej Doroty K. Oskarżony w momencie, kiedy zaczynał wydawać się wiarygodny, brał towar na odliczony termin płatności, którego nie regulował, mimo posiadanych środków.
Czego domagają się strony?
Od wyroku wpłynęły apelacje dwóch stron: obrońców i prokuratora. Obrońcy zarzucają postanowieniu sądu okręgowego pobieżną ocenę materiału i zeznań świadków, wysuwanie sprzecznych z dowodami wniosków, uznanie za niewiarygodne wyjaśnień oskarżonego, nieuwzględnienie faktu spłaty zobowiązania, niesłuszne oddalenie wniosku oskarżonego o przesłuchanie świadków oraz nieuzasadnione oddalenie opinii biegłych z zespołu psychologów, którzy, zdaniem obrony, nie potrafili określić wpływu leków przeciwdepresyjnych na zdrowie i postępowanie oskarżonego.
Chcą także stosowania określenia oszustwo mniejszej wagi zamiast wykroczenie. Swój wniosek apelacyjny obrona uzasadnia także tym, że doszło do naprawienia w całości lub części szkody w odniesieniu do 3 firm. W związku z tym adwokaci dyrektora chcą albo uniewinnienia, albo uchylenia wyroku, ewentualnie - orzeczenia kary łagodniejszej (z warunkowym zawieszeniem wykonania). Jeden z nich złożył też wniosek, by sąd apelacyjny w postępowaniu odwoławczym dopuścił dowód z szeregu dokumentów (m.in. dowody spłaty zadłużenia).
Natomiast obrońca Eweliny G. zaskarżył wyrok w całości ze względu na, jego zdaniem, to, że brakuje dowodu, że brała ona udział w przypisanych czynach. Domaga się on uniewinnienia klientki lub ponownego rozpoznania sprawy.
Wpłynęła też apelacja na rzecz Doroty K., która, w opinii jej obrońcy, nie godziła się na przestępstwa Gawłów i w związku z tym powinna być uniewinniona lub jej sprawa powinna być ewentualnie rozpatrzona.
Natomiast prokurator domaga się zaostrzenia wyroku w stosunku do małżeństwa Gawłów. Rafał Gaweł, jego zdaniem, zasłużył na 5 lat więzienia, a Ewelina G. na 2 lata pozbawienia wolności bez zawieszenia.
Sąd apelacyjny wróci do tej sprawy 6 marca. Na ten termin wezwał do osobistego stawiennictwa Rafała Gawła po to, żeby złożył on dodatkowe wyjaśnienia. Na pierwszą rozprawę w sądzie odwoławczym mężczyzna nie stawił się. Nieobecne były także Ewelina G. oraz Dorota K.
dorota.marianska@bialystokonline.pl