Poważne ćwiczenia
- Znaleźliśmy się w Polsce po naszym pobycie w Estonii, byliśmy już na Litwie - mówi kapitan Russell Moore, dowódca 3. Szwadronu 2. Pułku Kawalerii. - Przejazd amerykańskiej kawalerii ma pokazać przygotowanie Sojuszu Północno-Atlantyckiego do działań - wyjaśnia.
Ćwiczenia Amerykanów na wschodzie Europy trwały 3 miesiące. Teraz konwoje z opancerzonymi strykerami wracają przez Polskę, później Czechy, do macierzystej jednostki w Vilseck w Bawarii. W czasie przejazdu, któremu nadano kryptonim "Dragoon Ride", ćwiczone jest przede wszystkim przemieszczanie się wojsk na długich dystansach. Nie mniej ważny jest jego charakter wizerunkowy - ma pokazać siłę NATO i jest okazją do spotkań z mieszkańcami miejscowości na trasie konwojów. Odległość przejazdu z państw bałtyckich sięga około 1800 km.
- 18. Pułk Rozpoznawczy jest na trasie przemieszczania się amerykańskich żołnierzy. Wczoraj w godzinach popołudniowych przyjechali do Białegostoku. My zagwarantowaliśmy im zakwaterowanie, wypoczynek, nocleg, ochronę i zapewniliśmy teren do drobnych napraw i remontów - opowiada dowódca białostockiego 18. Pułku Rozpoznania płk Wiesław Podlecki.
Atrakcja dla mieszkańców
Amerykanie i ich sprzęt opuszczą Białystok koło wtorkowego południa. Rano mieszkańcy mogli spotkać żołnierzy na Rynku Kościuszki. Witał ich tu zastępca prezydenta miasta Rafał Rudnicki:
- Spotykamy się przy pomniku Józefa Piłsudskiego, który zatrzymał sowiecką nawałę na Europę - nawiązywał do powodu amerykańskich ćwiczeń.
Mimo wczesnej pory, plac miejski wypełniły tłumy. Każdy mógł przyjrzeć się amerykańskim strykerom, zrobić zdjęcie i zamienić kilka słów z kawalerzystami.
- Ciekawa sprawa, że w Białymstoku, chyba pierwszy raz w historii, można zobaczyć żołnierzy amerykańskich, ich pojazdy, jak są wyposażeni, jaką mają broń - mówi Andrzej Bajkowski. - Dla tych, którzy interesują się historią, to fajna gratka - uważa białostoczanin.
Wojskowych zza Oceanu chciały zobaczyć maluchy, ale też młodzież.
- Jesteśmy bardzo ciekawi, to duża atrakcja dla dzieci - twierdzi Mariola Puchalska, wychowawca w Niepublicznym Przedszkolu przy Rynku Kościuszki, która z grupą podopiecznych przyszła na spotkanie.
- Podoba nam się szczególnie odzew ze strony Amerykanów. Jest fajna komunikatywność z żołnierzami, rozmawiają, robią zdjęcia - dodaje z kolei Magdalena Ostrożańska z LO Służb Mundurowych WSAP, która jednocześnie podkreśla, że Amerykanie na Rynku Kościuszki to nie tylko piar, ale też okazja, by porównać sprzęt, jakim dysponują wojska polskie i amerykańskie.
W ramach operacji "Atlantic Resolve"
Pobyt amerykańskich kawalerzystów m.in. w Białymstoku to element operacji "Atlantic Resolve", rozpoczętej po rosyjskiej agresji na Ukrainie. Oprócz "przejazdu dragonów", obejmowała ona ćwiczenia z baterią obrony powietrznej Patriot i szkolenia lotników z myśliwcami F-16 i transportowcami C-130.
2. Pułk Kawalerii (zwany dragonami) istnieje bez przerwy od 1836 r. Brał udział we wszystkich najważniejszych potyczkach armii USA: wojnie amerykańsko-meksykańskiej, wojnie domowej, I i II wojnach światowych oraz w Bośni i w Afganistanie.
ewelina.s@bialystokonline.pl