Niewinne musy czy sprytna manipulacja?
W sklepach pojawiły się kolorowe tubki, które wyglądem łudząco przypominają zdrowe musy owocowe przeznaczone dla dzieci. Problem w tym, że zawierają alkohol. Marka Voodoo Monkey, odpowiedzialna za produkt, oferuje w takich opakowaniach likiery, nalewki oraz wódki. O tyle bardziej kontrowersyjny jest fakt, że firma OLV, producent alkoholowych saszetek odpowiada również za markę Owolovo, znaną z produkcji musów owocowych i smoothie dla dzieci.
Pochodzący z Podlasia Szymon Hołownia, lider partii Polska 2050, a także jako zaniepokojony ojciec skrytykował firmę za ten krok i uznał to za próbę manipulacji najmłodszymi. W swoim wpisie w mediach społecznościowych zwrócił uwagę na to, że każdy rodzic doskonale zna te produkty i często kupuje bez dokładnego sprawdzania składu, opierając się jedynie na znajomości opakowania.
- Mus wygląda jak mus, tak jak gąbka wygląda jak gąbka – napisał Szymon Hołownia.
Marszałek podkreślił, że wprowadzenie alkoholu w tak mylących opakowaniach to "zabawa na życiu naszych dzieci".
Oburzenie społeczne i reakcje polityków
Kontrowersje wywołały liczne reakcje. Aktywistka Maja Staśko zwróciła uwagę na niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą taka nowość. W mediach społecznościowych napisała, że produkt był wystawiany w marketach obok musów Tymbark, co mogło prowadzić do pomyłek konsumentów. Wiele osób przyznało, że podczas zakupów chwyciło za alkohol myśląc, że to mus. Niektóre dzieci przyzwyczajone do podobnych produktów, również chciały sięgnąć po kolorowe tubki.
Sprawą zainteresowali się także politycy. Posłowie i senatorowie złożyli wnioski do UOKiK oraz Ministerstwa Zdrowia, domagając się dokładnej kontroli produktów. Senatorka Anna Górska podkreśliła, że produkty mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego, zwłaszcza młodzieży ze względu na ich łatwość w konsumpcji oraz trudność w odróżnieniu od innych bezpiecznych artykułów spożywczych.
Marketingowy eksperyment czy etyczne nadużycie?
Firma Voodoo Monkey broni się twierdząc, że ich produkt to innowacyjny sposób na "przedefiniowanie doświadczenia picia alkoholu". Taka argumentacja spotkała się jednak z krytyką. Szymon Hołownia nie pozostawił suchej nitki na tej koncepcji, uznając ją za "rzewne pierdolety" i "eksperymentowanie na życiu dzieci". Polityk wskazał na realne zagrożenie, jakie stanowi ten artykuł, szczególnie w kontekście możliwości przypadkowego zakupu alkoholu przez nieletnich.
Niepokojące jest również to, że za wprowadzeniem takiego produktu stoi firma, która równocześnie produkuje zdrowe przekąski dla dzieci. W tej sytuacji wielu konsumentów, w tym rodziców może czuć się oszukanych. Celem nie jest tu tylko sprzedaż alkoholu, ale również, jak wskazują krytycy, przyciągnięcie uwagi młodszych konsumentów.
Sprawa musów Owolovo i alkoholowych tubek Voodoo Monkey wywołała szeroką dyskusję na temat odpowiedzialności producentów żywności oraz napojów alkoholowych. Rodzice, politycy i aktywiści apelują o bojkot oraz wprowadzenie surowszych regulacji dotyczących marketingu takich produktów. Pozostaje pytanie, jak daleko można się posunąć w "zabawie konwencjami", gdy stawką jest zdrowie najmłodszych konsumentów.
24@bialystokonline.pl