Zbliża się majówka, a przez ostatnie dni temperatura powietrza w stolicy Podlasia oscylowała wokół 20°C. Mimo to w białostockich punktach wulkanizacyjnych nadal można napotkać ogromny ruch, gdyż spora część kierowców wciąż w swych autach posiada ogumienie zimowe.
Dla tych osób, które w ciągu ostatniego tygodnia jeździły na zimówkach, nie mamy dobrych wieści. Otóż ten typ opon przy wyższych temperaturach zużywa się w mgnieniu oka. Dzieje się tak, ponieważ guma w zimówkach jest miękka, dzięki czemu nie twardnieje ona tak mocno w czasie mrozów i zachowuje potrzebną plastyczność. Niestety wiosną i latem tej "plastyczności" robi się zbyt wiele, w efekcie czego opony szybko się niszczą i przy dłuższej jeździe stają się wręcz niebezpieczne. Nie jest więc tak, że ogumienie zimowe, które świetne radzi sobie przy niskich temperaturach i w śniegu, zda też egzamin wiosną czy latem. Takie myślenie jest błędne. "Dojeżdżanie" zimówek w okresie letnim to proszenie się o kłopoty.
Pamiętajmy też o tym, by opon nie eksploatować zbyt długo. W teorii mogą one wytrzymać nawet do 8 lat, ale… tylko w teorii. Przy normalnym użytkowaniu głębokość bieżnika dojdzie do dolnej, dopuszczalnej granicy znacznie szybciej. Przypomnijmy, że letni komplet należy bezwględnie wymienić, gdy głębokość bieżnika będzie mniejsza niż 1,6 mm, a utylizacja ogumienia zimowego wskazana jest już nawet wtedy, gdy "rowki" w oponie będą mniejsze niż 4 mm.
rafal.zuk@bialystokonline.pl