Na Syberię trafili ci, którzy mogli stanowić zagrożenie dla władzy sowieckiej - urzędnicy, policjanci i ziemiaństwo. Pierwsza wywózka w znacznym stopniu dotknęła też funkcjonariuszy służby leśnej.
W latach 1940-41, często matki z dziećmi i osoby starsze, bez wyroku sądu, zerwani w środku nocy, mieli niespełna godzinę na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Zostawiali dorobek całego życia i w bydlęcych wagonach jechali w nieznane. Po prawie miesięcznej podróży w tragicznych warunkach, głodni i schorowani docierali do miejsc zesłań na dalekiej Syberii czy stepach Kazachstanu.
Z około 140 tys. deportowanych Polacy stanowili w 70%, pozostałe 30% to ludność białoruska i ukraińska. Wywózki dotknęły szczególnie mieszkańców Podlasia i okolic.
W poniedziałek (10.01), w 74. rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków na Syberię, marszałek województwa Jarosław Dworzański oraz prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, uczczą pamięć sybiraków. O godz. 10.00 złożą kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim na Rondzie Katyńskim, a pół godziny później przed Grobem Nieznanego Sybiraka przy kościele Trójcy Świętej przy ul. Piastowskiej.
ewelina.s@bialystokonline.pl