W nocy z wtorku na środę (4-5.03) dyżurny białostockiej policji otrzymał informację o 62-latce, która wyszła rano z domu i nie powróciła. Córka zaginionej powiadomiła policjantów o całej sytuacji, będąc już w rejonie jednych z białostockich ogródków działkowych. Kobieta podejrzewała, że jej matka może się tam znajdować.
Policjanci przyjechali na miejsce i tam, oświetlając wnętrze domku latarkami, zauważyli leżącą w środku zaginioną. Kobieta nie reagowała na wołanie i stuknie do drzwi. To zaniepokoiło mundurowych. Chwilę później policjantka, przez wybitą przez znajomego córki szybę, weszła do altany. Wtedy okazało się, że 62-latka ma rany na przedramionach, z których mocno krwawi. 62-latka powiedziała, że chciała popełnić samobójstwo. Mundurowi szybko udzielili kobiece pierwszej pomocy i wezwali na miejsce pogotowie. Następnie 62-latka trafiła do szpitala.
lukasz.w@bialystokonline.pl